W dobie największego w historii rozwoju gospodarczego naszego kraju oraz bezprecedensowego bogacenia się Polek i Polaków przez Polskę się przetacza fala inwestycji, które mają służyć nam na lata. Od rozbudowy sieci dróg szybkiego ruchu i innych współfinansowanych przez UE projektów rozwojowych, aż po planowane elektrownie jądrowe oraz modernizację sieci kolejowej. Tak jak kwestia polskich elektrowni atomowych jest idealnym tematem na inny artykuł, tak w tym chciałbym się pochylić nad problematyką innej gałęzi gospodarki – transportu, której wydajność powoli osiąga pik związany z napływem turystyki oraz handlu międzynarodowego nad Wisłę. Inwestycja stanowiąca jedną z największych zapowiedzi rządu Zjednoczonej Prawicy, która dzieli społeczeństwo nie tylko poglądowo, ale i również ma podzielić w przyszłości ich ziemie oraz pokoleniowe dobytki. Szanowni Państwo… Centralny Port Komunikacyjny…

CPK, projekt na miarę naszych możliwości?
Zacznijmy od samego zobrazowania tego, o czym mowa tak właściwie. Centralny Port Komunikacyjny (CPK) jest planowanym już od 2005 hubem pasażersko-towarowym o znaczeniu ogólnokrajowym, którego potrzebę i potencjał zaczął być podkreślany od 2016 roku przez polityków Prawa i Sprawiedliwości w kontekście zbliżającego się wyczerpania możliwości przepustowych m.in. Lotniska im. Fryderyka Chopina na warszawskim Okęciu. Sama idea budowy lotniska dla całego kraju argumentowana jest również rosnącym znaczeniem gospodarczym Polski w obszarze Europy Środkowo-Wschodniej i koniecznością stworzenia regionalnej alternatywy dla lotnisk niemieckich. CPK planowo ma być zlokalizowany w Stanisławowie w województwie mazowieckim, 37 kilometrów na zachód od Warszawy. Na powierzchni ok. 30km2 lotnisko miałoby początkowo obsługiwać 40 mln pasażerów rocznie z możliwością rozbudowy umożliwiającej obsługę do 100 mln pasażerów w skali roku.
Jednak inwestycja ta nie zamyka się w samym lotnisku, ponieważ oprócz Portu Lotniczego Solidarność projekt CPK obejmuje budowę tzw. Airport City mającego zapewnić kompleksową obsługę pasażerów oraz miejsca pracy dla personelu lotniska, ale i również rozbudowę i modernizację sieci kolei dużych prędkości, która ma połączyć największe aglomeracje kraju z jego przyszłym centralnym ośrodkiem komunikacyjnym. Realizacja tego przedsięwzięcia ma w rezultacie skrócić czas podróży do okolic stolicy do dwóch i pół godziny. Niewątpliwe jest to, że CPK jest chyba najambitniejszym projektem inwestycyjnym w Polsce od czasów budowy portu w Gdyni czy Centralnego Okręgu Przemysłowego. Niestety budowa zarówno megalotniska, jak i sieci kolejowej obejmującej cały kraj wymaga ziemi, najczęściej już zagospodarowanej i zamieszkałej przez rodziny od pokoleń i w tym miejscu pojawia się niemała kość niezgody…
Prawo na kursie kolizyjnym z pociągiem ambicji
Ostatnimi czasy w mediach nie brakuje informacji o protestach wynikających z zaniepokojenia mieszkańców gmin i powiatów, przez których terytoria mają przebiegać tzw. szprychy do CPK, czyli linii kolei dużych prędkości (KDP), o których wspomniano już wcześniej. Oprócz gminy Baranów, gdzie ma powstać samo lotnisko, w wyniku budowy, którego wysiedlonych ma być ponad 2000 mieszkańców okolicznych miejscowości, głośno protestują również mieszkańcy powiatu mikołowskiego w województwie śląskim. Właśnie przez teren tego powiatu ma przebiegać „szprycha” nr 7, a jej przebieg w tym powiecie wiąże się z rozbiórką wielu obiektów mieszkalnych i przemysłowo-usługowych, przeciw czemu protestują mieszkańcy powiatu z burmistrzem Stanisławem Piechulą na czele. Największy problem leży w fakcie, że planowana linia kolejowa ma biec równolegle do niedawno zmodernizowanej linii kolejowej na terenie miasta. Dramaty podobne do tego nie ograniczają się tylko do województwa śląskiego, ale i również dotyczą reszty kraju.

Właściciele nieruchomości oraz inne zaniepokojone strony zarzucają rządowi ignorancję, oraz nieuwzględnianie ich zastrzeżeń w konsultacjach związanych z projektowaniem inwestycji. Nie pomaga temu wszystkiemu kwestia związana z zasadami wywłaszczania ziemi pod budowę planowanej infrastruktury. Zgodnie ze specustawą podpisaną przez prezydenta Andrzeja Dudę, właściciele gruntów, na których ma powstać lotnisko, mają możliwość przystąpienia do tzw. Programu Dobrowolnych Nabyć, zgodnie z którym takie mienia miałyby być wykupione na warunkach preferencyjnych dla zbywców nieruchomości, natomiast ci, którzy nie zdecydują się na przystąpienie do programu, zostaną wywłaszczeni na zasadach określonych w specustawie oraz planowanych zmianach ustawy o gospodarce nieruchomościami. Tym aktom prawnym i ich założeniom zarzuca się z kolei naruszanie art. 21 ust. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polski, zgodnie z którym wywłaszczenie jest możliwe na cele publiczne za słusznym odszkodowaniem. Wynika to z ustalonych przez rząd warunków rekompensaty wywłaszczenia, które według osób dotkniętych skutkami budowy CPK nie są w stanie wynagrodzić im utraty dorobku, na który pracowali latami. Pojawia się tu zasadnicze pytanie, czy cena realizacji tak wielkiego przedsięwzięcia jest tego warta?
Podsumowanie, czyli czy w ogóle jest o co krzyczeć?
Odpowiadając sobie na to pytanie, warto sobie zadać inne pytanie, czy to w ogóle ruszy do przodu? Prawdą jest, że skala i wartość tej inwestycji jest ogromna i działa na wyobraźnię. Jednak do tej pory działania były i są podejmowane wyłącznie formalnie i na papierze, a termin ukończenia całej inwestycji jest całkiem odległy. Według pełnomocnika rządu ds. budowy CPK Marcina Horały pierwsze prace budowlane mają ruszyć latem tego roku, co brzmi dosyć zastanawiająco, mając w głowie zbliżający się termin wyborów parlamentarnych, od którego wyników prawdopodobnie będzie zależeć dalszy los tej inwestycji.
Zgodnie z dotychczasowym stanowiskiem opozycji oraz przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, ich zwycięstwo w wyborach będzie oznaczać kres temu przedsięwzięciu. Z jednej strony ukrócenie realizacji inwestycji będzie oznaczać już wielomiliardowe straty dla budżetu państwa, a tym samym dla obywateli i tym samym problem przepustowości transportu lotniczego pozostanie dalej aktualny. Z drugiej strony natomiast dalsza realizacja CPK będzie się wiązać z przekształcaniem terenu oraz wysiedleniem wielu tysięcy ludzi, a nie jest gwarantowane powodzenie tego projektu, który może podzielić los portu lotniczego w Radomiu i tym samym stać się na lata symbolem gigantomanii obecnej władzy. Sytuacja jest bardzo dynamiczna i najbliższe miesiące pokażą, czy w ogóle jest się czym przejmować.