Kapitalizm zwykle kojarzy nam się ze sprzedawaniem nieopodatkowanych paróweczek, Amerykańskim snem i wolnością jednostki, jednak dla pewnego brytyjskiego myśliciela kapitalizm oznaczał nic innego jak system produkcji śmierci… który całym sercem wspierał. Przedstawiamy Marka Berry’ego, zapomnianego filozofa kapitalizmu.

Grabarz z Yorkshire
Urodzony w Cherry Burton Mark Berry był potomkiem dumnego rodu grabarzy posiadającego monopol w całym wschodnim Yorkshire na usługi pogrzebowe. Nie zawsze jednak moneta była przychylna Berrym. Zaczynali oni bowiem jako skromni zbieracze runa leśnego, posiadający przydrożny sklepik. Jednak w wyniku plagi cherrnej śmierci sprytny James Berry zaadaptował się do nowej sytuacji i otworzył znany do dzisiaj zakład Leda ĉasisto.
Słuchając przez całą młodość opowieści o zaradnym pradziadku, młody Mark chłonął ideę kapitalizmu niczym krzew Jezusowy ogień. Początkowo miał on przejąć rodzinny biznes, jednak dryfowanie na bezpiecznej barce po wschodnim Yorkshire było za małym akwenem dla Berry’go. Miał on w głowie większą wizję, niczym Mojżesz chciał on rozstąpić morza nauki, aby pokazać dno możliwości kapitalizmu.
Thanatejski Kapitalizm
Jako student, a następnie również wykładowca na Uniwersytecie w Warwick Mark Berry pracował nad rozwojem swojej filozofii, obserwując globalne zmiany, jakie przyniosła neoliberalna transformacja, rozwój cyfrowych technologii i rozwój cyberpunkowej fikcji spekulatywnej. Opierając się na własnych doświadczeniach, uznał on, iż kapitalizm jako system ciągłej i rozszerzającej się konsumpcji dąży jedynie do propagowania śmierci na coraz większą skalę. Dla Berry’ego nie był to jednak powód do krytyki. W swoim najbardziej owocnym dziele: “Whiskey, Kapitał i Thanatos” napisał – “życie jest jak śmierć, tzn. w jego naturze leży wieczne umieranie oraz zabijanie. Dlaczego mielibyśmy opierać się systemowi, który jest najczystszym spektaklem tej dynamiki?”
Jako profesor, Berry wśród studentów słynął z powodu swoich kontrowersyjnych wykładów, w których wypowiadał się o estetycznym pięknie nieunikalności śmierci. Na dodatek znany był ze swojego łatwego wpadania w gniew i braku empatii. Według plotek krążących na kampusie podczas jednego z wykładów, w którego trakcie próbował on udowodnić, iż ludzie są jedynie zasobem do przemiału dla rynkowych mechanizmów, jeden ze studentów miał wpaść w atak paniki, krzycząc – “ja nie chce do kostnicy!” co profesor miał skwitować jedynie krótkim “cicho”.
Obsesja profesora nad destrukcyjnymi zdolnościami kapitalizmu doprowadziła go nawet do próby zdekonstruowania własnej tożsamości narodowej. Miał zamiar dokonać tego przez stopniową eliminację wszystkich swoich zwyczajów, które mogłyby być uznane za element porządku semiotycznego angielskiej kultury. Z tego właśnie powodu Profesor, kiedy tylko okoliczności mu na to pozwalały, starał się wypowiadać w międzynarodowym języku Esperanto.
“Kapitalismo estas mia balsamo kaj mi ne lasos forpreni ĝin de mi.”
Mark Berry
Metafizyka Przemocy
Socjopatyczne tendencje Berry’ego odbijały się również w jego filozofii. Podczas jednego ze swoich wykładów na temat metafizyki, stwierdził, iż to przemoc jest najbardziej fundamentalnym elementem rzeczywistości, gdyż wszystko, co istnieje, jest ostatecznie wynikiem walki różnych naturalnych sił tworzących odpowiednie układy materii.
Kontrowersyjne poglądy wykładowcy w pewnym momencie doprowadziły do konfliktu między nim a lokalnym biskupem kościoła katolickiego, który Berry’ego nazwał najczystszym przykładem tego, co Papież Jan Paweł II określił Cywilizacją Śmierci. Profesor miał odpowiedzieć na ten komentarz słowami “Tak, a o co chodzi?”
“La kapitalo malrapide puŝas la homon al la rubujo de la historio, laŭ mi ĉiu, kiu ne subtenas ĉi tiun procezon, estas plago.”
Mark Berry
Schizodywiduum i Rave-Republika
Mark Berry posiadał dość unikalne poglądy dotyczące ludzkich jednostek, mianowicie twierdził, że coś takiego w ogóle nie istnieje. Przeciwko tradycyjnemu “indywiduum” stawiał swój koncept “schizodywiduum” twierdząc, że każdy człowiek w rzeczywistości bardziej przypomina ciągłą kłótnię różnych wersji samego siebie powstających i rozpadających się w zależności od czynników zewnętrznych. Nie wiadomo czy na pogląd ten wpłynęły jakiekolwiek własne problemy psychiczne Berry’ego.
Według profesora jednym z niewielu sposobów na ujednolicenie tej wewnętrznej “wielości” jest muzyka, której Berry nadawał zdolność synchronizacji myśli i kierunkowania emocji. Z tego też powodu myśliciel uważał, że muzyka może posłużyć jako narzędzie do budowy rewolucyjnego społeczeństwa, w którym każda przestrzeń społeczna byłaby organizowana według innego utworu. Ulice, biura, sklepy i publiczne parki byłyby ciągle skąpane we wszelakich melodiach muzyki elektronicznej, podświadomie nadających emocjonalny ton i rytm ruchu każdemu człowiekowi. W ten sposób Berry miał zamiar zreplikować fenomen kolektywnej mentalności, którą zaobserwował wśród uczestników rave’ów i na tej podstawie zrealizować własną wizję doskonałej republiki, w której obywatele byliby zjednoczeni nie tylko w statusie prawnym, ale również stanie emocjonalnym.
Tajemnicza Śmierć
Istnieją dwie wersje okoliczności przedwczesnej śmierci Berrego. Ta bardziej prawdopodobna opiera się na przypuszczeniu, że oddalona 21,37 Km od Leda ĉasisto eksplozja miała być wycelowana w zakład pogrzebowy, a jej niezidentyfikowaną ofiarą był właśnie Berry, który miałby zmierzać w swoim Pontiaku Azteku do swojej rodzimej miejscowości w celu wysadzenia rodzinnego biznesu. Drugi scenariusz mówi, że ostatnia podróż Marka odbyła się na przysłowiowego “popiełuszkę”. Wywieziony do rodzinnego zakładu pogrzebowego przez agentów jej królewskiej mości, został nakarmiony śmiertelną dawką pavulonu, a następnie pochowany w zbiorowej mogile pod drzewem znienawidzonych przez niego wiśni. Znaleziony tam szkielet nigdy nie został jednak zidentyfikowany, ponieważ rodzina Berrego nie zamierzała ponosić kosztów badania genetycznego. Według legendy ostatnimi słowami myśliciela miały być “uff, całe szczęście.”
Problem w tym, że to niestety nie jest prima aprilis a Mark Berry naprawdę tak uważa . On hejtuje a nie POmaga