Po ponad roku od rozpoczęcia inwazji Rosyjskiej na Ukrainę odbywa się kilkudniowa wizyta Xi Jinpinga w Moskwie, a w tym samym momencie premier Japonii Fumio Kishida odwiedza Kijów. Jest to oczywiste zagranie premiera Kishidy, który od dłuższego czasu prowadzi politykę anty-Chińską i tak jak jego poprzednik Shinzo Abe – przygotowuje Japonię do konfliktu z Chinami.

Free and open Indo-Pacific
Jednym z podstawowych celów polityki zagranicznej Japonii jest zbudowanie silnego sojuszu ekonomicznego oraz militarnego między państwami skupionymi wokół Oceanu Indyjskiego i Pacyfiku, które podzielają wizję FOIPu. Sam FOIP jest ideą relatywnie młodą, bo zapoczątkowaną formalnie od 2016 roku przez premiera Shinzo Abe. Podstawowym założeniem tej idei jest zapewnienie współpracy krajów owych regionów w celu utrzymania wolności, otwartości i stabilności w regionie. Ma być to osiągnięte poprzez koncentrację państw na czterech aspektach. W polityce FOIP zakłada, że kraje regionu powinny działać zgodnie z zasadami demokracji, praworządności i szanowania praw człowieka. W obszarze bezpieczeństwa FOIP ma współpracować w celu zapewnienia bezpieczeństwa morskiego (zwalczanie piratów u brzegów Somalii) i utrzymania wolności żeglugi. Najistotniejszym punktem całej koncepcji jest jednak gospodarka – tutaj Japonia chce kontestować Chiny pod względem inwestycji w państwa rozwijające się, znajdować nowe rynki zbytu dla państw członkowskich oraz zapewnienie finansowego “parasola bezpieczeństwa” w razie jakiegoś nieprzewidzianego kryzysu. Koncepcja “Free and open Indo-Pacific” w oczywisty sposób uderza w państwo środka- jest to idea, która ma na celu blokowanie rozprzestrzeniania wpływu Chin na kraje ościenne.
Ze względu na to, jaką siłą gospodarczą dysponuje państwo środka, zwalczanie jego wpływu jest zadaniem, co najmniej, karkołomnym. Z tego względu Japończycy szukają wsparcia wśród lokalnych i światowych mocarstw, tak aby państwa FOIP mogły kontestować Chiny na każdej płaszczyźnie. Jednym z najważniejszych państw, które mogą pozwolić sobie na konflikt z Chińską Republiką Ludową, są Indie – państwo, które według premiera Kishidy odgrywać będzie kluczową role w zapewnieniu stabilności w regionie Indo-Pacyfiku. Premier Japonii wielokrotnie wspominał o partnerstwie Indyjsko-Japońskim, a także wspólnych celach, które przyświecają obu narodom. Działania Japonii są prowadzone w koordynacji z USA, Kanadą oraz Australią, stąd niedziwnym jest, iż pobyt Kishidy w Indiach odbył się krótko po spotkaniu Narendra Modiego z premierem Australii – Anthonym Albanese, którego wizyta również miała na celu dyskusję nad bezpieczeństwem w regionie oraz zagrożeniem, jakie niosą za sobą Chińskie groźby wobec Tajwanu.
Wizyta w Indiach 20 marca była również momentem przełomowym w budowaniu fundamentów FOIPu- z ust Fumio Kishidy padła obietnica 75 miliardów dolarów w funduszach inwestycyjnych oraz rozwojowych dla państw regionu do końca 2030 roku. Takie pieniądze mają połączyć Japonię z państwami Afrykańskim i Azjatyckimi. Tokio otwarcie rzuca wyzwanie Pekinowi, a polaryzacja świata postępuje.
Relacje Japońsko-Koreańskie
Nie od dziś wiadomo, że stosunki Japońsko-Koreańskie są, delikatnie mówiąc, trudne. W 2019 roku rząd Korei Południowej zdecydował się na ograniczenie statusu preferencyjnego w handlu z Japonią w odpowiedzi na kontrowersyjną decyzję Tokio dotyczącą kontroli eksportu. Japonia wprowadziła ścisłe regulacje dotyczące eksportu trzech kluczowych materiałów stosowanych do produkcji półprzewodników i wyświetlaczy, a także dokładniejszą kontrolę nad tym, co jest eksportowane do Korei – naturalnie spotkało się to z protestami w Korei Południowej. Jednak po długich negocjacjach oraz mimo wewnętrznej opozycji, prezydent Yoon Suk Yeol poinformował podczas telekonferencji, iż jego rząd przywróci status preferencyjny w handlu dla Japonii, a także zostaną rozstrzygnięte raz na zawsze konflikty historyczne i handlowe, trapiące od lat relacje Japonii z Koreą. Jest to o tyle istotna informacja, iż odbudowa relacji Japońsko-Koreańskich zbiega się w czasie z zagrożeniem Chińskim, które łączy oba kraje. Prezydent Yoon podczas przemówienia sam stwierdził, iż w czasie zagrożenia międzynarodowego, niebezpiecznym jest nacjonalizm i sentymenty anty-Japońskie. Oba państwa są kluczowymi sojusznikami Stanów Zjednoczonych – Japonia i Korea Południowa utrzymują na swoim terytorium 80000 żołnierzy Amerykańskich, a także wiele istotnych systemów obronnych i baz dla floty USA.
Japończycy mocno zabiegali o względy Korei Południowej – jeszcze zanim doszło do decyzji prezydenta Korei, rząd w Tokio oświadczył, iż zgodził się na zniesienie ograniczeń eksportowych na materiały potrzebne do produkcji technologii, w tym smartfonów, co jest szczególnie istotne dla potężnego konglomeratu, jakim jest Samsung- największa firma w Korei.
Jednak najważniejszym punktem rozmów Korei Południowej z Japonią była kwestia bezpieczeństwa, a w szczególności przywrócenie umowy o wymianie informacji wojskowych (General Security of Military Information Agreement) – umowa ta została zerwana przez Koreę w 2019 roku w związku z napięciami pomiędzy krajami. Prezydent Yoon i premier Kishida w dobie kryzysu Tajwańsko-Chińskiego odrzucają dysputy historyczne i skupiają się na rozwinięciu możliwości obronnych obu państw. Umowa GSOMIA umożliwi wymianę poufnych informacji wojskowych, co jest o tyle istotne, iż oba państwa są pod stałym zagrożeniem ze strony Chin, a także Korei Północnej.
Widoczna poprawa stosunków może być skutkiem konfliktów mających miejsce na świecie, ale przekaz pozostaje niezmienny – Korea oraz Japonia będą stale przygotowane do zwalczania zagrożeń dla bezpieczeństwa regionu – wspólny wróg nadal pozostaje największym łącznikiem dla obu państw, a także jest nadzieją na nowe otwarcie w stosunkach Koreańsko-Japońskich.
Japońskie Siły (już nie tylko) Samoobrony

Na wstępie trzeba wspomnieć, że na ten moment Japonia jest oceniana na 8 militarną potęgę świata – co wydawać się może już wysokim wynikiem w tej klasyfikacji, mając na uwadze, że wyżej od Japonii stoją takie potęgi wojskowe jak USA, Chiny czy Indie. Wartym uwagi jest fakt, iż rankingi oceniające nie uwzględniają zapowiadanych wydatków czy zakupów, jakie planują dane państwa, a właśnie Japonia ogłosiła swój największy plan rozwoju armii od czasów drugiej wojny światowej.
W grudniu 2022 roku premier Kishida ogłosił, iż kraj przechodzi historyczną zmianę. Japonia przygotowała plan zakładający wydanie 320 miliardów dolarów na wzmocnienie możliwości obronnych oraz ofensywnych. Takie fundusze sprawią, że Japonia stanie się 3 najwięcej wydającym krajem świecie, jeżeli chodzi o budżety militarne (bazując na aktualnych budżetach). Dla szerszego kontekstu- Japoński budżet wojskowy na rok 2023 to 39 660 mld dolarów, co pokazuje jakie ogromne środki zostały przygotowane na inwestycje.
Chińska polityka oraz światowe trendy militarne zmuszają kraj kwitnącej wiśni do podjęcia radykalnych zmian, szczególnie w swoich możliwościach balistycznych, ale nie tylko. Ogromne wydatki zakładają rozwój możliwości prowadzenia działań cybernetycznych, zakup różnego rodzaju amunicji i bardzo potrzebnych części zamiennych (Japonia posiada większą flotę powietrzną od Wielkiej Brytani czy Pakistanu) oraz budowę odpowiedniej infrastruktury wojskowej. Pierwszy raz od 1976 roku, Japońskie wydatki na armię przekroczą 1% GDP- budżet obronny osiągnie aż 2%, co jest ogromnym przeskokiem, kiedy mówimy o trzeciej gospodarce świata.
W rozwoju Japońskiego SDFu (Self-Defence Force) mają brać udział w miarę możliwości rodzime marki- przodownikiem ma być Mitsubishi Heavy Industries odpowiedzialne za rozwój rakiet balistycznych dalekiego zasięgu, a także w kooperacji z Wielką Brytanią i Włochami stworzyć myśliwiec “stealth” VI generacji. Do tego dochodzi modernizacja sprzętu, czego przykładem jest modernizacja śmigłowcowców w lotniskowce. Pomoc w budowaniu potęgi militarnej Japonii już wyraziły Stany Zjednoczone, które mają odpowiadać za m.in. taktyczne pociski manewrujące Tomahawk (na rok 2023 Japonia planuje kupić aż 500 pocisków tylko w tym roku), drony rekonesansowe czy myśliwce F-35 w ilości 100.
Silne Sojusze

Japonia od zakończenia II wojny światowej pokładała nadzieje w możliwościach obrony swoich wysp przez Stany Zjednoczone, jednak od wielu lat możemy zauważyć zmianę nastawienia polityków z Tokio. W dzisiejszych czasach, poza wzmocnieniem swoich własnych możliwości obronnych, kraj samurajów dostrzega potrzebę wspierania innych państw przed zagrożeniem płynącym z Pekinu – również dla swojego dobra.
Postawa Chin podczas wojny na Ukrainie, ale też w kwestii Tajwanu odbiła się szerokim echem nie tylko w Azji czy Ameryce, ale również w Europie. Z tego powodu NATO jako całość zapowiada wzmocnienie relacji z Japonią, co dzieje się praktycznie natychmiast. W czerwcu ubiegłego roku jako pierwszy premier Japonii Fumio Kishida wziął udział w szczycie NATO, a od 2023 roku – Japonia ma na stałe ustanowić swoje przedstawicielstwo w Sojuszu, co pozwoli na szybsze oraz skuteczniejsze działanie w sferze informacyjnodecyzyjnej. Sama Japonia określiła NATO jako instytucja, z którą należy pogłębić relacje w kwestiach spraw zagranicznych i obronnych. Jednym z przykładów już działającej współpracy na linii Japonia-NATO jest kwestia udzielanej pomocy Ukrainie, gdzie łącznikiem między Tokio, a Kijowem stała się Polska. Pomoc humanitarna i finansowa (a także prawdopodobnie militarna) w głównej mierze odbywa się za pośrednictwem Polski.
Kolejnym integralnym sojuszem dla Japonii jest założona w 2007 roku grupa Czterostronnego Dialogu Bezpieczeństwa (Quadrilateral Security Dialogue), w skrócie QUAD, do której należą USA, Indie, Australia oraz Japonia. Sama inicjatywa została stworzona, aby przeciwdziałać wpływom Chin w regionie Indo-Pacyfiku.
Rząd Tokio opracowuje plany współpracy z pojedynczymi państwami – wymiany militarne z Australią, budowa baz rakietowych na wyspach Ishigaki położonych blisko Tajwanu, tak aby zwiększyć potencjał militarny na morzu wschodniochińskim czy wspólne ćwiczenia z USA i Koreą wykazują tendencje Japonii do otwartego przeciwdziałania zagrożeniu, jakim są Chiny oraz Korea Północna.
Wydarzenia ostatnich dwóch lat nie przeszły na świecie bez echa, wojna na Ukrainie, groźby Korei Północnej czy Chińska kontestacja porządku światowego rozbudziły wiele państw z rajskiego snu pacyfistycznego. Koniec zimnej wojny dla wielu był sygnałem, iż historia się skończyła, a na świecie nastała nowa era- marzenie, które po trzech dekadach okazało się tylko i wyłącznie złudzeniem. Tokio wysyła sygnał do świata zachodniego – „pacyfizm to przeszłość”.