Z czym kojarzy Ci się śmierć? Tak wiem, że to dosyć nietypowe pytanie na początek artykułu, ale zastanów się proszę. Żyjąc w rozwiniętym kraju z dostępem do wszelkich zdobyczy medycyny, bez widma przymierania głodem i możliwością bezpiecznego powrotu do domu po nocnej imprezie, widmo przecież nieuniknionej śmierci jest daleko, a nawet wydaje się trochę nierealne. Wracając jednak do pytania, śmierć na ogół kojarzy się z końcem, przejściem w niebyt lub stanięciem przed sądem ostatecznym. Sama śmierć, jeśliby ją spersonifikować, najczęściej przybierze w naszych głowach postać kostuchy, ponurego żniwiarza w obdartych łachmanach z kosą, szykującego się do ścięcia tych, których czas już nadszedł. Wizja mało zachęcająca, jednak na świecie możemy znaleźć ludzi, dla których właśnie śmierć staje się największą przyjaciółką, świętą, która jako jedyna spełni ich modlitwy. Dzisiaj o La Santa Muerte, czyli kulcie Świętej Śmierci w Meksyku.

Historia Meksykańskiej Śmierci
Zanim przejdziemy jednak do tego, jak współcześnie wygląda wyznanie śmierci w Meksyku, warto zastanowić się nad samą jego genezą. Zalążków kultu śmierci na tamtych terenach możemy szukać jeszcze w Azteckiej mitologii i bogini śmierci Mictecacihuatl, która wraz ze swoim mężem miała władać światem zmarłych. Tradycyjnie przedstawiano ich jako ludzkie szkielety, jednak wraz z pojawieniem się Hiszpanów i chrześcijaństwa, pojawił się również popularny w tamtym czasie wizerunek śmierci jako ponurego żniwiarza. W ten sposób na przestrzeni lat miejscowa kultura zaczęła mieszać się z europejską, tworząc nową, w której chrześcijaństwo zaczęło przejmować zastane obrządki i wizerunki. Postać kostuchy zaczęła wypierać poprzednie przedstawienia śmierci, jednak samo przywiązanie do jej czczenia pozostało i ewoluowało. Kościół katolicki próbował zwalczyć tego typu nowopowstałe odłamy jako herezje, a te kultywowane już w tajemnicy przetrwały kilkaset lat aż do przełomu XX i XXI wieku. Wtedy to właśnie w akompaniamencie wojny narkotykowej trawiącej cały kraj kult przeżył swoje odrodzenie i prawdziwy boom. Podczas jednej z obław na narkotykowego bosa na tyłach jego domu znaleziono ołtarz poświęcony właśnie La Santa Muerte. Posąg przedstawiający ludzki szkielet ubrany w piękną i ozdobną suknię. Media podchwyciły temat i stworzyły wizerunek narkobogini wyznawanej przez półświatek.
Ludowi Święci
Odejdziemy na chwilę jeszcze od głównego tematu, aby nakreślić szerszy kontekst. Rywalizacja gangów, powszechny handel narkotykami, przemyt i ogólna atmosfera ciągłego zagrożenia panująca zwłaszcza w biedniejszych częściach miast czy też ogółem całego Meksyku, sprawia, że ludzie szukają pomocy w religii. Meksykańskie społeczeństwo jest zdominowane przez chrześcijaństwo, które według badań z 2020 roku wyznaje aż 91% ludności. Ważnym aspektem nie tylko dla Meksyku, ale w ogóle dla Ameryki Łacińskiej jest kult lokalnych świętych tj. niekanonizowanych przez kościół katolicki, ale wyznawanych przez tamtejszą ludność. Najczęściej są to postaci odpowiadające toposowi bohatera lub męczennika pochodzące właśnie z tamtych regionów, są dużo bliższe lokalnej społeczności, a ich historie odpowiadają realiom w przeciwieństwie do często obcych „europejskich” świętych.
Przykładem takiego lokalnego świętego jest postać Jesusa Malverdy żyjącego w XIX wieku dobrego bandyty rabującego bogatych i rozdającego pieniądze biednym, taki meksykański Robin Hood. Po śmierci zadanej mu z rąk władzy, miał zacząć czynić cuda, przez co mieszkańcy stanu Sinaloa objęli jego postać kultem. Przytaczam tę historię w celu uwypuklenia pewnej zależności. Wyobraźcie sobie, że na co dzień stykacie się z niebezpiecznymi ludźmi, a kule z pistoletów latają nad waszymi głowami, wydaje się naturalnym, że o protekcje będziecie prosić kogoś wam bliższego, zaznajomionego z panującym tutaj porządkiem rzeczy, a nie świętego żyjącego gdzieś na bliskim wschodzie w I wieku.
Narkoświęta
Wspomniana już wojna narkotykowa zbiera krwawe żniwo. Według danych podanych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Meksyku w samym 2017 roku zgłoszono 29 168 morderstw. W raporcie projektu „Sprawiedliwość Meksyku” oszacowano, że od jednej trzeciej do nawet połowy wszystkich zgonów jest wynikiem przestępczości zorganizowanej. Nic więc dziwnego, że dla wielu osób najbliższa staje się śmierć. Popularyzacja kultu związana jest właśnie ze światem przestępczym. La Santa Muerte odpowiada na wszystkie prośby i nie hierarchizuje wiernych. Coś jak w naszym europejskim „danse macabre”, wszyscy są równi wobec śmierci. Prośby do niej kierowane dotyczą wszystkich aspektów życia. Sukces w miłości, zdrowie, polepszenie statusu, ale również ochrona podczas przemytu narkotyków czy też odganianie kul w trakcie strzelanin, a nawet śmierć wroga.
Wyznawcy mówią o wielkiej skuteczności modlitw skierowanych w do Pięknej Panienki, obarczone są one jednak ceną w zależności od tego o co prosimy, musimy złożyć odpowiednią ofiarę. Jako że Kościana Pani nikogo nie wyklucza przyjmuje też wszystkie ofiary, takie jak modlitwa, zapalona świeca, ale również pieniądze, narkotyki, alkohol. Popularnym małym rytuałem jest palenie papierosów i wydychanie dymu w kierunku figury, aby się „podzielić”. Wierni są bardzo oddani swojej Pani i wszelkie sukcesy i porażki argumentują swoim wystarczającym lub nieoddaniem. Przykładem niech będzie tutaj postać Enriquety Romero, która prosiła Śmierć o uwolnienie jej syna z więzienia, prośba została wysłuchana, i chociaż kobieta rozumiała, że chłopaka zwolniono wcześniej za dobre sprawowanie to uważała, że nie byłoby to możliwe bez ingerencji Świętego Szkieletu. O skali kultu w więzieniach poświadczyć może również wypowiedź strażnika z jednego z meksykańskich więzień. Według Roberto w 40 ze 150 cel więźniowie zbudowali ołtarze poświęcone La Santa Muerte, aby prosić ją o wcześniejsze uwolnienie.

Matrona Wojny Narkotykowej
Uliczne stragany z dewocjonaliami pełne są symboli Kostuchy. Ludzie na ulicach noszą jej wizerunki na ubraniach czy skórach w formie tatuaży. Sam kult nie ogranicza się jedynie do półświatka stanowi też ważny element dla ludzi po drugiej stronie barykady. Policjanci, żołnierze, ale też zwykli ludzie modlą się do Świętej prosząc o ochronę przed tak powszechnym niebezpieczeństwem. Na wspomnianych straganach kupowane są figurki, medaliki, ale również świece odgrywające role w rytuałach. Kolor świec ma znaczenie i tak jak czerwone wiążą się z miłością, zielone z pieniędzmi, tak czarne mają służyć do niecnych próśb, używa się ich w modlitwach o szkodę dla wrogów. Wielu wyznawców boi się używać właśnie tych ostatnich, ze względu na cenę, jaką mieliby ponieść oraz powiązania z „czarną magią”. Tutaj pojawia się kolejny wątek, podczas badań nad kultem wielu policjantów wskazywało, że rozpala czarne świece, aby prosić o ochronę przed gangsterami. Więc jak to jest, że niektórzy śmiertelnie boją się, a inni codziennie podpalają knot czarnej świecy? Wiąże się to z brakiem ustrukturyzowania całego wyznania, ma ono charakter oddolny i różni się w zależności od regionu, zmienia się dynamicznie, chociażby ze względu na prześladowania.
Polityka i Watykan
Kult Świętej Śmierci jest potępiany przez Meksykański rząd jako przejaw narkokultury. W 2009 roku meksykańska armia zniszczyła około 40 świątyń i kaplic Santa Muerte w bezskutecznej próbie wymazania Świętego Szkieletu. Wyznawcom nie przeszkadza również potępienie przez Watykan i porównywania do Satanizmu. Mało tego spora część wyznawców łączy wiarę katolicką z wiarą w Piękną Panienkę. Uznaję się ją za wyrzuconą z nieba, która próbując znowu wkraść w łaski Boga spełnia wszystkie modlitwy. Same liczne określenia dla tej świętej przytoczone przeze mnie wskazują na bliskość i więzi, jakimi jest darzona przez wyznawców. Coraz większa popularność La Santa Muerte wiąże się z problemami, dla nas odległymi. Pokazuje jak różne formy może przyjąć wiara i że nawet Śmierć dla milionów ludzi może stanowić ostatnią nadzieję.