Poniedziałek 21 listopada 2022 roku zaznaczy się w najnowszej historii politycznej Polski jako symbol zmian. W czwartą rocznicę „zdrady Kałuży” nastąpiło przetasowanie w Sejmiku Województwa Śląskiego, Prawo i Sprawiedliwość oddało władzę, a dotychczasowa opozycja może pochwalić się sukcesem, ale czy na pewno?

W wyborach samorządowych w 2018 roku startowało 16 komitetów. Wygrał komitet PiS, uzyskując 22 mandaty. Koalicja Obywatelska, składająca się ówcześnie z Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, zdobyła 20 mandatów. Sojusz Lewicy Demokratycznej zdobył 2 mandaty, a Polskie Stronnictwo Ludowe zaledwie 1. Wynik wyborczy dał możliwość zebrania większości przez partię opozycyjne. Tak się jednak nie stało, ponieważ Wojciech Kałuża (jedynka z list KO, nominowany przez Nowoczesną) zdradził i przeszedł na stronę PiS-u.
21 listopada zapadł w pamięci województwa śląskiego jako data symboliczna. Stąd też nie może dziwić wybór terminu przejęcia władzy w sejmiku przez opozycję. Od samego początku obrad rozpoczęły się problemy. Prowadzący obrady Jana Kawulok nie chciał głosować zmiany porządku obrad, powoływał się na tradycję przedstawiania planu sesji bez możliwości jej głosowania. Opozycja wytykała mu błędy proceduralne, a nie możność porozumienia się z prawnikiem, sprawiła, że została zarządzona przerwa, która ostatecznie nie przesądziła o zmianie na funkcji Przewodniczącego.
Sprawcą całego zamieszania był Jakub Chełstowski – Marszałek Województwa Śląskiego, to on wraz z grupą 3 radnych – Rafałem Kandziorą, Marią Materlą oraz Aliną Nowak po około 2 miesiącach rozmów z Ruchem Samorządowym TAK! Dla Polski Jacka Karnowskiego (Prezydenta Sopotu) stworzył osobny klub oraz zdecydował się na obalenie PiS-u i zawiązanie koalicji z KO, SLD i PSL.
Oficjalnymi powodami są: konflikt PiS-u z Komisją Europejską czy obrona lokalnego lotniska przed przejęciem przez Centralny Port Komunikacyjny. Problem jest natomiast szerszy i dotyczy partii władzy. Wspomniany radny Kałuża, który dostał stanowiska i synekury, dostał również zarzuty przez m.in. Centralne Biuro Antykorupcyjne w sprawie Funduszu Górnośląskiego. Chełstowski nie dostał zgody na usunięcie Kałuży ze stanowiska, więc próbował go marginalizować. Drugim nieoficjalnym powodem była przyszłość wyborcza partii rządzącej i przełamanie pewnej bariery sondażowej. PiS nieuchronnie zbliża się do granicy 30% poparcia, co oznacza nie tylko brak wygranej w wyborach parlamentarnych w 2023 roku. Oznacza to również brak możliwości rządzenia, nawet poprzez rząd mniejszościowy.
Ucieczka do przodu przeprowadzona przez Marszałka, próba dogadania się z opozycją za pośrednictwem stowarzyszenia Jacka Karnowskiego, które nie ukrywa swoich ambicji parlamentarnych, może skutkować, ale nie musi kolejnym etapem rozkładu ugrupowania, które rządzi w Polsce już 7 lat. Warto zwrócić uwagę, że wielu samorządowców próbowało zaistnieć na rynku parlamentarnym, ale bez wymiernych skutków.
Prezes Jarosław Kaczyński już znalazł winnego całego zamieszania. Jest nim, jak w przypadku węgla – Premier Mateusz Morawiecki, który jest posłem z Katowic i opiekunem partyjnym regionu śląskiego. Kaczyński zarzuca swojemu Premierowi, że Marszałek jest jego człowiekiem i jego protegowanym. Trudno stwierdzić, czy jest to prawda, natomiast nie da się ukryć, że najbliższy człowiek Premiera – Michał Dworczyk „dowoził” temat zmiany większości w sejmiku w 2018 roku. Więcej o tzw. „zderzakowaniu” pisaliśmy w poprzednich artykułach:
Cała operacja była przeprowadzona w największej dyskrecji, zaledwie kilka osób wiedziało o prowadzonych rozmowach i negocjacjach. Stąd też pewne zdziwienie i zakłopotanie ze strony radnych z KO, którzy dopiero po uzyskaniu informacji, że Donald Tusk dał zielone światło, zmienili nastawienie. Na przyszłość trzeba bacznie obserwować sytuację takich osób jak Jakub Chełstowski. Podobne osoby do niego, które chcą zdradzić PiS i przejść do opozycji na pewno nie brakuje, ale mają liczne obawy zarówno te polityczne, jak i finansowe, które blokują ich aspiracje. Obecnie Platforma mocno dystansuje się od Chełstowskiego, nie występują na wspólnych konferencjach. Marginalizacja może pogorszyć sytuację opozycji w najbliższych wyborach, a pomóc Prawu i Sprawiedliwości osiągnąć trzecią kadencję.