Friedrich Nietzsche, obrazoburczy filozof z przełomu XIX i XX wieku, znajomy jest wielu z nas, przynajmniej przelotnie. Jego sławny cytat “Bóg jest martwy i my go zabiliśmy” właściwie na stałe wpisał się w język popkulturowy, używany jako sposób wyrażenia rozczarowania współczesnym stanem świata, lub hasło rebelii wobec sentymentów religijnych. Tego typu rozumienie słów, jak i całej filozofii Niemca, często sprowadzanej do swego rodzaju nihilistycznej karykatury, jest jednak dosyć płytkie, jeśli nie kompletnie błędne. Problem powszechnego braku zrozumienia idei przedstawianych przez Nietzschego jest o tyle ważny, iż pomimo swego wieku, jego dzieła pozostają pod wieloma względami absolutnie kluczowe do zrozumienia stanu kulturowej “post-współczesności”, w której żyjemy. Wnikliwe idee tego filozofa dotyczące natury człowieka i świata, dały również początek nurtom współczesnej myśli, które pod wieloma względami stoją na czele rozważań społeczno i polityczno-filozoficznych dotyczących podstaw cywilizacji XXI wieku. W tym artykule, rozpoczynającym cykl poświęcony eksploracji przemyśleń tychże “posthumanistycznych” nurtów, postaram się więc przybliżyć najważniejsze idee człowieka odpowiedzialnego za ich początek i zarysować, jak łączą się one z problemami współczesnej polityki.

Wola Mocy
Chyba najbardziej znaną, obok “śmierci Boga” koncepcją Nietzschego jest tzw. “Wola Mocy” (niem. Will zur Macht). W filozofii Niemca idea ta służy jako pewna metafizyczna podstawa wszelkiej działalności, podejmowanej nie tylko przez ludzi, ale praktycznie wszelkie życie. Jednocześnie Nietzscheańska wola często jest niezrozumiana. Błędnie interpretowana jako jakaś prymitywna rządza władzy nad innymi i pusta dominacja. Czasami nawet ignorancko kojarzona z potrzebą fizycznego “podboju” innych przez przemoc. Oczywiście idea Woli Mocy nie jest pod żadnym pozorem pacyfistyczna czy też brzydząca się przemocą, jednakże postrzeganie jej jedynie w tym płytkim aspekcie byłoby co najmniej prostackie.
W najprostszy sposób Wola Mocy, zdefiniowana może być jako pożądanie samoafirmacji wobec rzeczywistości. Oznacza to tyle, iż według Nietzschego każda “wola” z natury zawsze szuka sposobów, aby zaznaczyć swoją egzystencję i autonomię we wszechświecie poprzez praktykowanie “mocy”. Moc tutaj postrzegana może być jako zdolność do wpływania na rzeczywistość. Wola Mocy może prowadzić więc, jak już tu wspomniano, do aktów fizycznej przemocy, ale jej ekspresją równie dobrze może zostać kreacja artystyczna, działalność polityczna, kariera sportowa i wiele tym podobnych działalności. Sposób praktykowania “mocy” w dużej mierze zależy od charakteru danej woli i jej natury, tym samym Nietzscheańska antropologia pomimo ustanawiania jednolitego motywatora działań pozwala na bardzo zróżnicowany świat ludzkich aktywności.
Jednym z najlepiej obrazujących ten aspekt Woli Mocy przykładów jest podejście Nietzschego do filozofii i poprzedzających go myślicieli. Według Niemca, deklaracje filozofów jak Sokrates, Platon, Kartezjusz i im podobnych, jakoby poszukiwali oni obiektywnej prawdy, są kłamstwem, skrywającym ich faktyczne intencje. Nietzsche przekonuje, iż w rzeczywistości filozofowie, zamiast szukać prawdy, chcieli ją tworzyć. Podążając za własną Wolą Mocy, myśliciele ci nie tylko stawiali pytania, które sami uznali za istotne, tym samym wymuszając pogląd, jakoby inne rzeczy były oczywistością nie wartą uwagi, ale również odnajdywali odpowiedzi, które zgodne były nie z obiektywną prawdą, lecz z ich charakterami.
Nietzsche oskarża więc całe dziedzictwo myśli filozoficznej o próbę wymuszenia własnych przekonań i charakteru na rzeczywistości, zamiast odnajdywania obiektywnej prawdy o niej. Argumentuje on, iż wola mocy motywuje filozofów by, w sposób podobny do artystów przelewających swoją “duszę” na płótno, próbowali oni zgodnie z ich własnym charakterem interpretować swoje obserwacje, układając je w zaawansowane systemy myśli, mającej tłumaczyć działanie wszechświata. Tłumaczenia doręczane przez te systemy, nie mają jednak funkcji opisywania obiektywnych faktów, lecz są czystymi opiniami zaprezentowanymi jako fakty. W ten zawiły sposób według Nietzschego filozofowie są w stanie dać upust swojej Woli Mocy, wpływając na rzeczywistość na najbardziej fundamentalnym poziomie. “Tłumacząc” i “porządkując” wszechświat w swoich przemyśleniach kreują oni prawdę i poprzez argumentację próbują wymusić na świecie jej przyjęcie jako “obiektywny fakt”. W ten właśnie sposób wola mocy filozofa objawia się jako chęć samoafirmacji, nie poprzez “odkrycie” prawdy, lecz jej ustanowienie.
Powyższy pogląd na Wolę Mocy filozofów Nietzschego może się wydawać trudny do zrozumienia, dla kogoś, kto przyzwyczajony jest do myślenia o “prawdzie” jako rzeczy faktycznej i niezależnej od żadnego obserwatora. Niemiecki myśliciel przyjmuje jednak zgoła odmienny pogląd, głosząc, iż nie mamy dostępu do żadnej “obiektywnej prawdy”, jeśli taka w ogóle istnieje. Zamiast tego rzeczywistość dla Nietzschego jest czymś, co istnieje jako relacja między wolą a światem. Każda wola ma swoją własną perspektywę, charakter i postrzeganie świata, co tworzy tym samym burzliwy i nieskończenie zdywersyfikowany wszechświat spierających się ze sobą interpretacji “prawd”. Prawda tym samym nie jest niczym obiektywnym dla Nietzschego, lecz raczej kolejną ekspresją Woli Mocy w jej dążeniu do samo-stanowienia o swojej egzystencji.
Nie ma czegoś takiego jak fakty, są tylko interpretacje.
Friedrich Nietzsche
Warto wreszcie zaznaczyć, iż zagadnienie Woli Mocy w myśli niemieckiego filozofa nie ogranicza się do jego antropologii filozoficznej, tzn. dla Nietzschego Wola Mocy nie jest czymś unikalnym dla ludzi. Dla Niemca stanowiła ona najbardziej fundamentalny element wszechświata, kierujący całym oceanem zależności, sił, ruchu i życia w kosmosie. Nawet rzeczy tak trywialne, jak trawienie były dla niego sporem przeciwnych woli – organizmu próbującego strawić pokarm oraz pokarmu próbującego utrzymać swoją strukturę i egzystencje wobec rozkładających go kwasów. Proces strawienia tym samym był triumfem w sporze między wolą organizmu trawiącego i wolą pokarmu. O ile na pierwszy rzut oka może wydawać się to niezbyt istotne, to idea, iż ludzkość nie posiada wcale unikatowej autonomii wyróżniającej ją na tle innych stworzeń, lecz jest jedynie kroplą w morzu zależności i wpływów targanych różnymi siłami, może być postrzegana jako początek formowania się nurtu myśli post-humanistycznej, której rozwojowi w ramach filozofii politycznej będzie poświęcony ten cykl artykułów.
Śmierć Boga, Prawda i Polityka
Zrozumiawszy poglądy Friedricha Nietzschego na temat fundamentów rzeczywistości i prawdy, możemy podejść do koncepcji “Śmierci Boga” i jej konsekwencji dla społeczeństwa. Oczywiste jest, że filozofowi nie chodziło o faktyczną śmierć jakiejś nadnaturalnej istoty, lecz upadek pewnego konstruktu społecznego. Na pierwszy rzut oka wydawać się może, iż odnosi się on do upadku religijności wobec nurtu oświeceniowego i o ile nie jest to interpretacja całkowicie błędna, to definitywnie jest spojrzeniem niekompletnym.
Żeby zrozumieć pełne znaczenie Śmierci Boga, należy zrozumieć, czym właściwie jest “Bóg”. Jak już wspomniano, nie mamy tu na myśli Boga w kontekście teologicznym, lecz socjo-psychologicznym. Oczywistym skojarzeniem jest konsensus etyczny, Bóg jako absolutny autorytet moralny w dawnych czasach służył jako fundament pewnego religijnego kodu etycznego, który usprawiedliwiał konkretną organizację społeczeństwa i państwa np. poprzez święte prawo królów jak miało to miejsce w europejskich monarchiach. Echa etyki opartej o Boga ujrzeć można nawet w liberalnych ideach Johna Locke’a, który to twierdził, iż stwórca nadał każdemu człowiekowi pewne niezbywalne prawa.
Wraz z postępem myśli modernistycznej i jej kwestionującego wszystko rozumu, nieunikalne było, iż nawet ten jak dotąd absolutny stwórca zostanie poddany osądowi zimnej nauki. Tak też jego upadek oznaczał wygaszenie konsensusu, wobec tego, co jest “dobre” a co “złe”. Nie posiadając iluzji absolutu, moralność musiała objawić swoją relatywistyczną naturę. Z tego powodu społeczeństwo zachodnie do dziś pod wieloma względami ma problemy z ustaleniem konsensusu wokół idei takich jak sprawiedliwość, prawa czy właściwy kierunek dla cywilizacji. Wielu myślicieli podejmowało się próby ustalenia moralności bez Boga. Utylitarianie np. przekonywali, iż obiektywnym wyznacznikiem dobra i zła jest przyjemność i ból, jakie odczuwamy. Czy jednak na pewno możemy sprowadzić jakże skomplikowany problem oceny moralnej do hedonistycznych odruchów? Cóż, sam fakt, że wielu z nas w ogóle potrafi zadać sobie to pytanie, jasno pokazuje, że jest to co najmniej naiwne podejście.
Na tym jednak problem Śmierci Boga dopiero się zaczyna. O ile upadek etyki jest konsekwencją bardzo istotną dla społeczeństwa, to jest ona jedynie symptomem jeszcze większego i głębszego kłopotu. Należy zwrócić uwagę, iż Bóg w okresie swojego “życia”, sprawował jeszcze jedną mniej oczywistą, a jednak ważniejszą rolę niż bycie absolutem moralnym. Bóg stanowił “oczywistość”. Był uniwersalnym założeniem o obiektywnej rzeczywistości, na podstawie którego można było, bez kwestionowania praktycznie wszystkiego wokół nas, zbudować opis rzeczywistości. Zauważmy w jaki sposób Kartezjusz, jeden z największych myślicieli oświecenia argumentuje swoje zaufanie wobec własnych zmysłów – Dobroduszny stwórca nigdy nie dałby ludziom zmysłów, które by ich oszukiwały. Bóg więc był podstawą “Prawdy” w społeczeństwie. Niekwestionowalnym faktem, od którego mogliśmy wyjść w naszej racjonalizacji natury świata, chroniąc się przed totalną poznaniową anarchią.
Czymże jest prawda, jeśli nie kłamstwem, z którym wszyscy się zgadzamy?
Friedrich Nietzsche
Zwróćmy ponownie uwagę na to, jak Nietzsche przedstawił naturę prawdy samej w sobie. Jest ona niczym innym jak próbą wymuszenia własnej woli na rzeczywistości poprzez wytłumaczenie jej w sposób zgodny z naszym charakterem. Tym samym, jeśli Śmierć Boga oznacza upadek konsensusu wokół najbardziej podstawowej prawdy, konsekwencje są oczywiste. Każdy z nas raczej zdaje sobie sprawę, jak destrukcyjna dla społeczeństwa może być sytuacja, w której nie ma zgodności co do tego, co jest prawdziwe. Problem może być nam mocno znajomy ze współczesnego fenomenu “fake newsów”, których wpływ na procesy polityczne na całym świecie są ogromne.
Za inny przykład niech posłuży tutaj temat, w czasie pisania tego artykułu dość głośny w mediach polskich: Aktualnie dwie relatywnie anty-rosyjskie partie w naszym kraju, Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość, przerzucają się nawzajem oskarżeniami o to, kto jest pro-rosyjską partią zdrajców. Absurdalne? Być może. Obrazuje to jednak najbardziej poważny aspekt wpływu Śmierci Boga na społeczeństwo. W rzeczywistości, w której zaniknęło poczucie wspólnej prawdy, polityka nie jest i nie może być jedynie walką interesów, lecz sporem o historię. Fakty same w sobie po prostu nie istnieją, a zamiast nich widzimy rywalizację narracji próbujących wymusić na rzeczywistości swoją wolę. Z tego właśnie powodu Friedrich Nietzsche przewidywał, iż w konsekwencji Śmierci Boga, wiek XX będzie prawdopodobnie najkrwawszym w historii, gdyż ludzie, próbując wypełnić próżnię “prawdy” zwrócą się ku nacjonalizmom i ideologiom rewolucyjnym. Historia pokazała, że miał rację. Dzisiaj, pod pewnymi względami, problem ten jest moderowany dzięki konsekwencjom zakończenia ery zimnowojennej, jednak trudno zaprzeczyć stwierdzeniu, że wciąż jest jak najbardziej obecny.
Nadczłowiek i Ostatni Człowiek
Śmierć Boga, jak widać, nie jest po prostu triumfem nad “przesądną religijnością”, lecz fenomenem społecznym przynoszącym poważne i problematyczne konsekwencje. Błędem byłoby jednak stwierdzić, że jest ona w myśli Nietzschego czymś jednoznacznie negatywnym. Wraz ze Śmiercią Boga, w końcu otworzyła się również droga do narodzin Nadczłowieka (niem. Übermensch).
Rozmawiając o Nietzscheańskim Nadczłowieku, z góry należy rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące kwestii rzekomego związku z ideami rasistowskimi. Koncepcja niemieckiego filozofa nie jest pod żadnym pozorem związana z wymysłami dotyczącymi hierarchii ras, wyższości germańskiej, czy nawet narodowej potęgi Niemiec. Friedrich Nietzsche w stylu swojego typowego kontrarianizmu, nie wpisywał się w archetyp Prusaka swoich czasów. Nienawidził pruskiej struktury państwowej, regularnie wyrażał opinię, iż uważa kulturę francuską za lepszą od niemieckiej, gardził anty-semityzmem, a wszelkiej maści nacjonalistom nadawał przydomek “narodowych wariatów”. Trudno więc wyobrazić sobie by idee tego typu człowieka mogły odnosić się do sentymentów bliskich reżimowi Adolfa Hitlera i jemu podobnych.
Jeśli nie ideą rasową, czym więc jest Nadczłowiek? W najprostszy sposób można określić go jako “wyższy etap w mentalnej ewolucji ludzkości”. W filozofii Nietzschego Nadczłowiek zajmuje rolę swego rodzaju archetypu ideału lub cnoty. Przeciwstawiany jest on tzw. Ostatniemu Człowiekowi (niem. Letzter Mensch), często utożsamianego ze stanem współczesnej mentalności większości ludzi. Ostatni Człowiek jest istotą hedonistyczną, żyjącą tylko dla siebie i własnej przyjemności i szczęścia. Odrzuca on ból i świat rzeczywisty jako niedoskonały, w imię śnienia o doskonałych “zaświatach” (niem. Hinterwelt), co Niemiec określą dekadencją, nieubłaganie produkującą nihilizm i cywilizacyjny upadek. Winą za wszechobecność mentalności Ostatniego Człowieka, Nietzsche obarcza Platona oraz Chrześcijaństwo, które to od wieków zaszczepiło w kulturze “anty-życiowe” idee jakoby gdzieś tam istniał jakiś doskonalszy i piękny świat, którego ten, w którym faktycznie żyjemy, jest tylko gorszym odbiciem.
Nadczłowiek jako ideał jest więc całkowitą przeciwnością Ostatniego Człowieka i proponowanym przez Nietzschego, lekarstwem na społeczne i cywilizacyjne problemy kultur zmagających się ze Śmiercią Boga. Częstą błędną interpretacją idei Nadczłowieka, spowodowaną Nietzscheańską krytyką altruizmu, jest uznanie go za istotę czysto egoistyczną. Jak jednak widać, ten przydomek należy raczej przypiąć jego przeciwieństwu – Ostatniemu Człowiekowi. Nadczłowieka nie można też scharakteryzować tym, że podąża za swoją Wolą Mocy, gdyż, jak również wspomniano w tym artykule, Wola Mocy jest czymś uniwersalnym. Co więc cechuje Nadczłowieka? Mimo iż Nietzsche zmarł przed tym, jak zdążył w pełni rozrysować ten koncept, możemy w jego pracach, definitywnie zaobserwować dwie fundamentalne cechy, które charakteryzują Nadczłowieka.
Po pierwsze działania Nadczłowieka zawsze ukierunkowane są na “przezwyciężanie siebie” lub “samo-pokonywanie”. Jest to podstawowa cecha odróżniająca go od hedonizmu Ostatniego Człowieka. Nadczłowiek nie powinien działać w imię własnej przyjemności czy też interesu tego, kim jest w danym momencie. Zamiast tego jego działania zawsze są ukierunkowane na przebijanie kolejnych własnych limitów, działając w imię wyższych wartości, które sam tworzy, lecz stawia ponad sobą.
Nadczłowiek jest więc, z jednej strony kimś afirmującym autonomię swojej woli jako unikalna istota, z drugiej zaś nic nie stoi na przeszkodzie (a nawet wskazane jest) by był kimś silnie zaangażowanym społecznie czy politycznie. Tym się różni od altruisty, że jego służba w imię wyższych celów sama w sobie jest świadomą ekspresją jego woli i charakteru, a nie oddania się odklejonej od życia idei wymagających posłuszeństwa. W Nadczłowieku jednostka i wspólnota czy idee wyższe stają się tożsame, podczas gdy altruista poniża siebie jako jednostkę w imię innych.
Drugą cechą charakterystyczną dla Nadczłowieka jest swego rodzaju świadomość i miłość wobec natury życia, zarówno w jej przyjemnych, ale też najbardziej bolesnych aspektach. Nadczłowiek rozumie, iż świat, w którym żyje, pełny jest zarówno piękna, jak i absurdalnego okrucieństwa, jednak nie odrzuca go takiego, jakie jest, wiedząc, iż życie może być prawdziwie miłowane tylko w całości, a nie pojedynczych aspektach. Idea ta ma związek z Nietzscheańskim pojęciem “Wiecznego Powrotu” czasami interpretowanego jako “potrzebę życia tak jakbyśmy mieli przeżywać je nieskończoną ilość razy” lub widzianego bardziej dosłownie jako “widzenie powtarzających się wszystkich aspektów życia w każdej jego części, tym samym niemożliwym do przyjęcia tylko częściowo”. Do idei Wiecznego Powrotu i jego znaczenia wobec politycznej rzeczywistości powrócimy jeszcze w innym artykule tego cyklu.
Pomimo upływu czasu, idee Nadczłowieka i Ostatniego Człowieka pozostają aktualne, dzisiaj być może, nawet bardziej niż w czasach niemieckiego filozofa. Pod wieloma względami cywilizacja współczesna pogrążona jest jeszcze bardziej w hedonistycznym myśleniu, tak krytykowanym przez Niemca, z drugiej jednak strony, kulturowe nurty takie jak metamodernizm, o którym pobieżnie wspomniałem w ramach innego artykułu na Politicus, sugerować mogą, że idee Nadczłowieczeństwa nie są stracone. Jak mam nadzieje pokaże ta seria artykułów, jedno jest pewne: w staniu dotychczasowego człowieczeństwa zostać nie możemy i nie zostaniemy.
Martwi są wszyscy bogowie, teraz chcemy by Nadczłowiek żył!
Friedrich Nietzsche
Filozofowie Przyszłości
Mimo aktualności i wnikliwości wielu Nietzscheańskich idei mogą one sprawiać wrażenie niekompletnych czy ogólnikowych. Jest to fakt, którego sam Niemiec był świadomy. Artykuł ten nie bez powodu jest pierwszym w cyklu omawiających to, jak nurt myśli posthumanistycznej jest istotny dla cywilizacji i polityki XXI wieku. Friedrich Nietzsche widział siebie jako kogoś, kto pisze dla ludzi pokoleń przyszłych, którzy to na fundamencie jego idei będą w stanie utworzyć nurt “filozofii przyszłości” i dokończyć dzieło, którego on, ze względu na życie w czasach zbyt wczesnych, skończyć nie mógł. W następnym artykule tego cyklu przyjrzymy się francuskiemu przedstawicielowi owych “filozofów przyszłości” i jego rewolucyjnym ideom, które otworzyły kolejny etap w nurcie myśli zapoczątkowanej przez Nietzschego.
POmagasz czy hejtujesz?