W poprzednim artykule poruszona została przeze mnie kwestia potencjalnego członkostwa Szwecji i Finlandii w Organizacji Sojuszu Północnoatlantyckiego i jej skutków dla ładu geopolitycznego Europy. Sytuacja na dzień dzisiejszy prezentuje się następująco, 17 maja ministrowie spraw zagranicznych Finlandii i Szwecji podpisali wnioski akcesyjne do Organizacji, jednak pojawił się i po dziś dzień się utrzymuje istotny problem dla członkostwa tych państw w Sojuszu.

Tureckie władze z prezydentem Recepem Tayyip Erdoganem na czele stanowczo zapowiadają blokadę przyjęcia wcześniej wspomnianych stron do NATO. Takie stanowisko jest niepokojące z istotnego powodu jakim jest fakt, że przyjęcie nowych państw do Sojuszu wymaga jednomyślności wszystkich państw członkowskich. Taka sytuacja i postawa władz w Ankarze budzi kilka istotnych pytań dotyczących tego, jaką politykę zagraniczną chcą prowadzić Turcy i na czym im zależy, co chcą ugrać w obecnym klimacie politycznym? Warto jest się przyjrzeć kwestii pośredniczenia Turcji między walczącymi między sobą Rosją i Ukrainą, konfliktem z Kurdami oraz problemem gigantycznej inflacji, która pożera oszczędności tureckich obywateli. Te kwestie postaram się rozpatrzyć w dalszej części wpisu, aby odpowiedzieć na tytułowe pytanie- na czym zależy Erdoganowi
Kurdyjski problem
Zaczynając od przytoczonej wcześniej kwestii blokady akcesu Szwecji i Finlandii do NATO przez Ankarę, głównym argumentem używanym przez tamtejsze władze przeciwko przyjęciu tych państw do Sojuszu jest kwestia ochrony przez te państwa Kurdów oraz ich organizacji, które są postrzegane przez władze tureckie jako terrorystów. Retoryka polegająca na nazywaniu Kurdów terrorystami wynika z dwóch kwestii. Pierwszą jest konflikt turecko-kurdyjski, który toczy się od 1978 roku. Z około 40- milionowej populacji Kurdów, największa ich część zamieszkuje tereny południowo- wschodniej Turcji, więc nie jest niespodzianką to, że akurat tam żądania ustanowienia szerszej autonomii brzmią najgłośniej, szczególnie za pośrednictwem Kurdyjskiej Partii Robotników (PKK), która nieraz w przeszłości występowała zbrojnie przeciwko tureckim władzom, co doprowadziło do zwiększenia napięcia i wrogości między Turkami, a Kurdami, których organizacje autonomiczne zostały uznane za Ankarę, jako organizacje terrorystyczne. Drugi aspekt jest polityczny, który polega na konsolidacji i zwiększaniu poparcia Erdogana przez elektorat narodowo-prawicowy poprzez bycie nieustępliwym wobec krajów, które wspierają wrogów narodu tureckiego. Zbierając to wszystko do kupy, Erdogan blokując akces Szwecji i Finlandii do NATO chce kreować się na silnego przywódcę, który będzie w kraju i za jego granicami walczyć z wrogami Turcji oraz za jej granicami, co może mu zwiększyć poparcie w kraju oraz szacunek partnerów Turcji, ale niekoniecznie państw Zachodu, które nie popierają łamania praw człowieka i mniejszości przez władze tureckie wobec kurdyjskiej mniejszości.
Pośrednictwo między Kijowem, a Moskwą
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę przywódcy wielu państw podróżowali na Bankową w Kijowie oraz na moskiewski Kreml celem spotkań z przywódcami walczących państw było budowanie gruntu pod przyszłe negocjacje pokojowe, jednak Turcja jako jedna z niewielu organizowała spotkania na wysokim szczeblu z udziałem przedstawicieli Rosji oraz Ukrainy w tym samym czasie. Nasuwa się tu pytanie dlaczego akurat Turcja? Jaki ona ma interes w prowadzeniu mediacji z tymi państwami? Odpowiedzią jest położenie geograficzne Turcji, którą z Ukrainą i Rosją łączy Morze Czarne, gdzie Ankara chce utrzymywać stabilny ład, który niewątpliwie byłby zakłócony w sytuacji eskalacji konfliktu w kierunku portów w Odessie i dalej na zachód i południe, a z kolei zwycięstwo Rosji w tym konflikcie niosłoby za sobą zagrożenie dla pozycji potomków Osmanów w tym regionie, która jest w interesie Erdogana ze względu na kontrolę cieśnin na Bosforze i Dardanelach, a co za tym idzie również jej rola w gospodarce Turcji, która od kilku lat, a szczególnie obecnie znajduje się w kondycji nie do pozazdroszczenia.
Podsumowanie
Obecnej sytuacji politycznej w Turcji warto poświęcić większą uwagę ze względu na rolę, jaką pełni ten kraj w europejskim systemie geopolitycznym oraz na jej aktywne uczestnictwo w obecnych wydarzeniach na arenie międzynarodowej. Bez wątpienia interesujące i ważne będą nadchodzące miesiące, które pokażą, jak skuteczne będą wysiłki podejmowane przez Ankarę. Czy ich mediacja między Ukrainą i Rosją doprowadzi do uspokojenia i deeskalacji na Morzu Czarnym i w Europie Wschodniej? Czy deeskalacja uzdrowi kulejącą gospodarkę Turcji? Czy żądania Turcji wobec Szwecji i Finlandii doprowadzą do uznania PKK za organizację terrorystyczną i czy to doprowadzi do przyjęcia tych państw do NATO? Czy wysiłki Erdogana zapewnią mu i jego ugrupowaniu kolejne lata władzy w kraju? Jeśli te działania przyniosą pożądany dla partii AKP efekt, będzie to dobry dla naszych władz przykład, jak ważnym jest solidne i aktywne uczestniczenie w debacie międzynarodowej oraz prezentowanie naszych interesów oraz walka o nie.