Wśród opinii zachodnich obserwatorów geopolitycznych poczynań Federacji Rosyjskiej często można usłyszeć zdanie, iż Rosja jest nieprzewidywalna, nieobliczalna, Putin oraz jego otoczenie postradało zmysły, a ich działania nie mają sensu. Ludzie bardziej uparci w poszukiwaniu racjonalnych wyjaśnień lubią odnosić się do teorii realizmu politycznego, tłumacząc Rosyjskie zachowanie próbami utrzymania własnej relatywnej siły wobec innych mocarstw nawet kosztem strat w dyplomacji czy gospodarce. Takie podejście nie potrafi jednak wytłumaczyć, dlaczego władze Kremla notorycznie odmawiają uczestnictwa w Amerykańsko-Rosyjskim sojuszu przeciw rosnącej sile Chin. Wobec ogromnych kosztów związanych z inwazją na Ukrainę również coraz trudniej traktować tego typu analizy poważnie. Pozostaje jednak pytanie, czym kieruje się Moskwa w swoich poczynaniach. Czy rosyjskie elity faktycznie postradały zmysły? Żeby zrozumieć co, kieruje Rosją, należy zapoznać się z architektem współczesnej rosyjskiej geopolityki – Aleksandrem Duginem i jego wizją porządku świata.

Człowiek w cieniu Kremla
Aleksandr Dugin, pomimo iż sam nie należy do wewnętrznych kręgów rządowych Rosji, miał ogromny wpływ na sposób myślenia ich członków. Jego książki są popularne wśród proputinowskich polityków, jedna z nich “Podstawy Geopolityki” używana jest jako podręcznik w Wojskowej Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Dugin osobiście pracował też jako doradca polityczny wpływowych rosyjskich polityków: Giennadjia Sielezniowa i Siergieja Naryszkina – oboje służyli jako przewodniczący Dumy Państwowej, drugi z nich dziś jest dyrektorem rosyjskich służb wywiadowczych.
Bez zajmowania żadnego rządowego stanowiska ten rosyjski akademik może być nazwany głównym kreatorem strategii geopolitycznej Rosji. Jego teorie wytyczyły sposoby myślenia, w jakich obracają się elity Kremla.
Morski racjonalizm kontra lądowa pasja
Jak więc duginistyczna filozofia tłumaczy zachowanie Rosji? Fundamentalną ideą przedstawianą w “Podstawach Geopolityki” jest klasyczny podział państw na potęgi morskie i lądowe. Ze względu na swoje geograficzne położenie państwa jak USA z natury opierają swoją politykę międzynarodową na dominacji mórz, podobnie państwa jak Rosja utrzymują swoje bezpieczeństwo poprzez umacnianie siły militarnej na lądzie. Na tym jednak polityczne konsekwencje geografii się nie kończą.
W dziele Dugina spotykamy się ze stwierdzeniem, iż potęgi morskie naturalnie posiadające warunki do wytworzenia kultury opartej na handlu przenoszą również logikę handlu na politykę międzynarodową. Stąd “komercyjne” myślenie w ramach zysków i strat typowe dla przedstawicieli zachodu. Potęgi lądowe jak Rosja z kolei nie wytwarzają takiego myślenia. Podstawą motywacji do działań politycznych jest koncept “ideokracji”. Oznacza to, że w zamyśle filozofii wpływającej na elity Kremla, polityka międzynarodowa nie ma kierować się racjonalistyczną kalkulacją a zamiast tego, postrzegana być powinna jako część ponadczasowej wojny w imię państwowej ideologii i wartości.
Rosja nie atakuje Ukrainy, żeby uzyskać relatywne zyski siły wobec państw NATO, tak samo jak nie przyjmie oferty sojuszu z liberalnym państwem zachodnim przeciw Chinom. Nawet jeśli według zachodniego “racjonalnego” stylu myślenia byłoby to logiczne. Wszystko dlatego, że Rosja nie kieruje się “płytkimi i bezdusznymi” zyskami, lecz jako “geograficzna oś historii” i manifestacja “heroicznych” zapędów Rosyjskiego etnosu wypełnia ona rolę w narracji dziejowego konfliktu dobra i zła.
Eurazjatycka ułuda
Skoro nie do zyskania względnej przewagi siły wobec NATO, to do czego dąży rząd Rosji? Tutaj pojawia się koncepcja eurazjatyckiego imperium jako nowego supermocarstwa, do którego utworzenia ma dojść, gdy Rosja wchłonie terytorium Europy oraz dawną sferę sowiecką w Azji. Należy zaznaczyć, że nie jest to zwyczajna chęć odzyskania “dawnego imperium” carskiego czy radzieckiego. Ambicje Kremla sięgają o wiele dalej, niż kiedykolwiek sięgała władza Rosji.
Dla narracji prowadzonej przez Dugina i Kreml istotne jest przedstawienie Rosji jako ucieleśnienia Eurazjatyckiej cywilizacji, która jedynie dąży do wytyczonego jej przez geografię i historię przeznaczenia, jakim jest zjednoczenie terenów “Światowej Wyspy” i starcie z liberalną cywilizacją Zachodu. Europa przedstawiona jest jak zwykła “doczepka” do wielkiego programu Eurazji. Ukraina, Polska to tylko niewiele znaczące przeszkody, atlantyzm i NATO to amerykańska próba zniewolenia Europy w celu oderwania jej od “naturalnego” miejsca pod rządami Moskwy. Między bajki można też włożyć upubliczniane przez niektórych zachodnich przedstawicieli prawicy opinie o Rosji jako obrońcy chrześcijaństwa przed liberalnym hedonizmem. Istotną częścią euroazjatyzmu jest sojusz Rosji z islamskim fundamentalizmem i wspieranie terroryzmu w celu dzielenia i osłabiania wewnętrznego Europy, by przygotować ją na aneksję do nowego imperium Kremla.
Nowe imperium “od Dublina do Władywostoku”, oto właśnie prawdziwa motywacja inwazji na Ukrainę i działań Rosyjskiej polityki międzynarodowej. Dla Dugina i jego uczniów Ukraina to, jak Putin określił ją w przemowie rozpoczynającej wojnę, “nie jest prawdziwe państwo”. Jedynie przygraniczne pole bitwy między sercem przyszłej Eurazji a skazanymi na zniszczenie przedstawicielami pogranicza Zachodu.
Przeciw końcu historii
W tłumaczeniu zachowania Rosyjskiego rządu, szczególnie jeśli chodzi o jego relacje z USA, warto również zwrócić uwagę na jeszcze jeden projekt Aleksandra Dugina częściowo związany z euroazjatyzmem. Opisana w jego książce “Czwarta Teoria Polityczna” ideologia o tej samej nazwie ma za zadanie oprzeć się ostatecznemu zwycięstwu zachodniego liberalizmu w erze postzimnowojennej.
Według Dugina, gdy liberalizm odniósł zwycięstwo nad komunizmem i faszyzmem zaczął on dążyć do swojej naturalnej konkluzji, jaką jest stworzenie światowego państwa o hiper-indywidualistycznym społeczeństwie cyborgów oderwanych od jakichkolwiek tożsamości etnicznych i tradycyjnych wartości. Taka wizja postliberalnego końca historii jest dla Rosyjskiego filozofa gorsza od apokalipsy, tym samym proponuje on utworzyć “czwartą” (inną niż liberalizm, komunizm i faszyzm) polityczną teorię, która miałaby “uratować świat” przed liberalnym uniwersalizmem. W jego miejscu Dugin proponuje społeczny porządek oparty o powrót do tradycyjnych wartości i etnocentryzm. Świat “czwartej teorii” byłby podzielony pomiędzy “politycznie i kulturowo równe” sfery cywilizacyjne (cała Europa oczywiście anektowana przez Eurazję. Są równi i równiejsi), podczas gdy ludzie w nich żyjący mogliby wyrażać swoją “wolność” do tożsamości grupowej. Bez nastawania na “wolność tożsamości” i dyskryminacji grup z innych cywilizacji, a przede wszystkim bez indywidualizmu i uniwersalnych praw jednostek.
Takie postrzeganie liberalizmu przez Dugina oraz Kremlowskie elity, na które ma wpływ wyjaśnia, dlaczego Rosja nie chce i nie będzie chciała żadnego głębszego zbliżenia z zachodem. Zachód jest nośnikiem “ideologii antychrysta”. W myśl “czwartej teorii” Rosja oraz inne państwa nie-liberalne, jak Chiny czy Iran, muszą być zjednoczone w sojuszu, który ma na celu rozbicie zachodniej dominacji politycznej i utworzenie wielobiegunowego porządku świata. Właśnie dlatego jeszcze do niedawna kursujące w wielu kręgach hipotezy o tym, jak “USA odda Rosji Europę w zamian za sojusz z Chinami” zawsze były oderwane od rzeczywistości. Nie brały one pod uwagę perspektywy, z jakiej Rosja patrzy na swoją relację z Chinami i Zachodem.
Wnioski dla Zachodu
Żeby zrozumieć Rosję jako państwo, zachód musi zaprzestać prób używania modeli opartych o myślenie zachodnie wobec państwa, które swoją tożsamość definiuje, w dużej mierze poprzez opór wobec zachodniej kultury i mentalności. Jak na razie wszystko wskazuje na to, że w Europie inwazja na Ukrainę wreszcie skończy nieumiejętne próby pojednania z Rosją. Jednak wciąż brakuje faktycznego zrozumienia sytuacji. Słyszymy, że Putin jest szalonym bandytą, że jest nieobliczalny. Prawda jest taka, że umysły Kremla nie są ani szalone, ani nieobliczalne. Są za to inne, a przede wszystkim wrogie.
Artykuł ten chłonie się jak wodę po zakrapianej imprezie. Fenomenalne spojrzenie na Rosje, a sam tekst- bardzo przyjemny do czytania. Oczywiście precz z Putinem oraz post-mongolską hordą zła