Ostatnie lata były świadkami niezwykłego powrotu światowego zainteresowania podbojem kosmosu. Sukces firmy SpaceX, powstanie amerykańskich wojskowych sił kosmicznych czy utworzenie przez Chiny militarnego systemu anty-satelitarnego to tylko kilka przykładów zwiastujących wkraczanie przez nas w erę, w której układ słoneczny stanie się nowym polem do rywalizacji między państwami. Pod koniec roku 2021 świat obiegła wiadomość, która okazać może się punktem przełomowym w tej sprawie. Wobec opóźnienia amerykańskiego programu Artemis, mającego na celu przywrócenie obecności ludzkiej na Księżycu, rząd ChRL postanowił przełożyć ich własny projekt bazy księżycowej na 2027, 8 lat wcześniej niż dotąd planowano. W obliczu faktu, iż NASA wyznaczyło budowę swojej bazy na rok 2030, tego typu deklaracja w praktyce jest jasnym przekazem — “Będziemy tam przed wami!”

Orzeł Wylądował
Tymi słowami Neil Armstrong w 1969 przypieczętował amerykańskie zwycięstwo w pierwszym wyścigu kosmicznym. Mimo iż rywalizujący ze Stanami Zjednoczonymi Związek Radziecki zachowywał przewagę przez większą jego część, to USA zakończyło wyścig sukcesem misji Apollo 11, dzięki której ludzie po raz pierwszy postawili stopę na srebrnym globie.
Od czasu końca zimnej wojny Ameryka przez wiele lat pozostawała liderem w kwestii podboju przestrzeni kosmicznej. W ostatnich latach jednak Stany wraz z upadkiem ich imperium na Ziemi zaczynają napotykać podobne zmiany pośród gwiazd. Pomimo to dawny lider zachodniego świata nie zamierza poddawać gry bez walki. Ustanowienie w 2019 roku dedykowanych do prowadzenia operacji wojskowych w kosmosie sił jest jednym z dowodów na to, że rząd USA rozumie przyszłą rolę, jaką dominacja kosmosu odegra w rywalizacji między supermocarstwami i kształtowaniu nowego porządku międzynarodowego.
Wcześniej wspomniany program Artemis również zasługuje na uwagę. Wykonywany przez NASA w kooperacji z ESA oraz kilkoma innymi agencjami kosmicznymi ma on za zadanie wyłożyć podwaliny pod przyszłą eksploatację zasobów na srebrnym globie.
Czerwony Smok nadciąga
Chińska Republika Ludowa przeszła długą drogę od czasów pierwszego wyścigu kosmicznego. Zbyt skupiona na problemach wewnętrznych nie mogła ona wziąć udziału w rywalizacji między USA i ZSRR, więc zmuszona była obserwować wydarzenia z boku. Dzisiaj Chiny są jednak niekwestionowalnie jednym z najpotężniejszych państw na świecie, a ambicje ich rządu pchają kraj do coraz częstszego konfliktu z zachodnimi mocarstwami, również w przestrzeni kosmicznej.
Oprócz deklaracji rozpoczynającej współczesny wyścig o Księżyc Chiny były w stanie utworzyć własny nawigacyjny system satelitarny BeiDou, wykonać pierwsze miękkie lądowanie na drugiej stronie Księżyca czy zostać trzecim w historii państwem, które z sukcesem dokonało lądowania łazika na Marsie. Chiny stworzyły również własną broń anty-satelitarną i kosmiczne siły zbrojne, przyczyniając się do postępującej militaryzacji przestrzeni kosmicznej. Dodatkowo ChRL w 2021 rozpoczęło budowę swojej własnej stacji kosmicznej na orbicie, ze względu na wykluczenie z udziału w projekcie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przez rząd USA.
W przyszłych kilku latach państwo środka będzie skupione na wypełnieniu własnej deklaracji poprzez realizację przedsięwzięcia “Międzynarodowej Bazy Księżycowej” podjętego w kooperacji z Federacją Rosyjską. To czy Chiny będą w stanie wypełnić swoje obietnice, jest chwilowo trudne do określenia. Jedno jest jednak pewne, ChRL zamierza odebrać USA koronę wiodącego państwa w podboju kosmosu i jest gotowa poświęcić wiele by ten cel osiągnąć.
Niedźwiedź już nie śpi
Rosja ma specyficzną relację z kwestią podboju kosmosu. Pierwszy człowiek w kosmosie był Rosjaninem, pierwsza ludzka satelita zaprojektowana była przez Rosjan, Rosja była sercem ZSRR, które rywalizowało z USA w pierwszym wyścigu kosmicznym. Od czasu upadku Związku Radzieckiego rosyjski udział w tym aspekcie jednak drastycznie zmalał.
Roskosmos napotkał wiele problemów finansowych i organizacyjnych, co sprawiło, że Federacja Rosyjska przez lata nie mogła odzyskać relewantności w rywalizacji o dominację w kosmosie. W 2013 rosyjski rząd postanowił zmienić tę sytuację, wprowadzając serię reform mających za zadanie zapobiec postępującemu spadkowi rosyjskich wpływów w przestrzeni kosmicznej.
Od tamtego czasu Rosja stopniowo zaczęła odzyskiwać pozycję jako istotny gracz w kosmosie. Jak wcześniej wspomniano, rząd rosyjski ma zamiar współpracować z Chinami w projekcie budowy wspólnej bazy księżycowej. Dodatkowo Federacja Rosyjska wyraziła zamiar opuszczenia programu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w celu poświęcenia się budowie własnej stacji.
Rosja być może nie jest już graczem na tym samym poziomie co ZSRR, jednak niedocenienie tego kraju byłoby poważnym błędem. Podobnie jak USA i Chiny, Federacja Rosyjska również posiada własne dedykowane kosmiczne siły zbrojne, co jasno mówi, że jej rząd doskonale zdaje sobie sprawę z przyszłości astropolityki.

Stary Kontynent zostaje w tyle
Polska jak większość europejskich krajów jest członkiem Europejskiej Agencji Kosmicznej. Z początku utworzona, by rozłamać amerykański monopol na wysyłanie satelitów w kosmos, przez lata ESA osiągała wiele sukcesów jak jej udział w projekcie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej oraz Teleskopie Hubble’a. Jednakże wobec narastającej rywalizacji o podbój kosmosu Europa zaczyna pozostawać z tyłu.
Jednym z powodów jest fakt, że projekty ESA są fundowane oddzielnie, w zależności od chęci partycypujących krajów. W praktyce oznacza to, iż projekty, które nie mają zdolności przynieść w odpowiednio krótkiej perspektywie zysków, nie otrzymują funduszy. Dodatkowym problemem stała się firma SpaceX Elona Muska i jej rakieta Falcon 9, której pojawienie się na rynku transportu kosmicznego zaburzyło jak dotąd niekwestionowalną przewagę europejskiej Ariane 5. Jakby tego było mało wielu Europejczyków uważa, że pomimo tego, iż świat znajduje się w środku zaostrzającego się konfliktu o dominację w kosmosie, fundusze, które wydajemy na ESA można by było spożytkować lepiej w innych celach.
Problemy organizacyjne, finansowe i brak woli mogą oznaczać dla Europy sromotną porażkę w dziejącym się na naszych oczach wyścigu kosmicznym. Pomimo sukcesów programów jak system nawigacji satelitarnej Galileo czy Program Copernicus, Unia Europejska nie ma przy obecnym nastawieniu perspektyw na utrzymanie swojej relewantności w nadciągającym konflikcie astropolitycznym.
Większości europejskich rządów brak chęci, by inwestować w militaryzację kosmosu lub perspektywy rozwoju przemysłu kosmicznego. Wśród europejskich krajów jedynie Francja ogłosiła plany utworzenia własnych kosmicznych sił zbrojnych. Natomiast w większości projektów związanych z zaostrzającym się wyścigiem Europa bierze udział jedynie jako partner USA. Jednocześnie zapowiadany od jakiegoś czasu projekt “Moon Village”, który miał polegać na utworzeniu europejskiej bazy księżycowej wciąż nie wyszedł poza fazę koncepcyjną. Jeśli trend ten się nie zmieni, UE pozostanie jeszcze przez długi czas na uboczu, tracąc wiele okazji na strategiczne korzyści, które mogłaby uzyskać.
Czy korporacje też będą się ścigać?
W ostatnich latach medialny szum otacza prywatne przedsiębiorstwa mające na celu podbój kosmosu. Wobec głośnych sukcesów Elona Muska, który bądź co bądź jest częściowo odpowiedzialny za wznowienie światowego zainteresowania kosmosem, należy zadać sobie pytanie – Czy firmy jak SpaceX będą uczestnikami najnowszego wyścigu kosmicznego w podobny sposób do przedsięwzięć sponsorowanych państwowo?
Krótka odpowiedź to nie, choć ich udział będzie istotny. Pomimo dosyć ciekawego charakteru wizji kolonizacji układu słonecznego przez prywatnych sponsorów, jakie roztaczają przed nami Elon Musk czy Jeff Bezos, wszystko wskazuje na to, że pozostaną one w sferze marzeń.
Ustanowienie stałej prezencji na Księżycu jest czymś niezwykle kosztownym. O ile majątki multimiliarderów robią wrażenie, nie są one niczym niezwykłym w porównaniu do budżetów, którymi dysponują współczesne supermocarstwa. Ważnym czynnikiem jest też fakt, iż prywatne przedsiębiorstwa w kosmos wybierają się przede wszystkim z pobudek zarobkowych. SpaceX i Blue Origin nie opłaca się wydawać ogromnych pieniędzy na przedsięwzięcia o niepewnym sukcesie finansowym. Nie posiadają one również tych samych motywów o naturze strategicznej czy ideologicznej, które przyświecają państwom.
Jednocześnie zainteresowanie prywatnych przedsiębiorców inwestycją w rozwój przemysłu kosmicznego jest jednym z najistotniejszych zadań, jakie stoją przed państwami chcącymi ustanowić swoją dominację poza Ziemią. Eksploatacja zasobów na Księżycu oraz ich transport będzie przedsięwzięciem o ogromnych kosztach, co naturalnie oznacza, iż do jego sukcesu potrzebny będzie udział rynku.
Przed walczącymi o kosmos mocarstwami stoi wyzwanie zbudowania warunków, w których udział w rozwoju transportu i przemysłu pozaziemskiego będzie opłacalny dla inwestorów. Podobnie jak miało to miejsce w erze kolonizacji Ameryk, udział prywatnych przedsiębiorstw będzie przełomowym punktem zakorzeniającym ludzką ekspansję poza naszą rodzimą planetę.

Ale po co właściwie lecieć na Księżyc?
Wielu ludzi może zadawać sobie to pytanie. Po co właściwie supermocarstwa wkładają tyle środków w kolejny wyścig kosmiczny? Co z tego mogą mieć? Odpowiedź to przyszłość przemysłu energetycznego.
Idea reaktorów termonuklearnych nie jest nowa. Badania nad stworzeniem stabilnego sposobu uzyskiwania energii z reakcji fuzji jądrowej trwają od paru dekad. Zainteresowanie nią nie jest bez przyczyn. Utworzenie stabilnej reakcji fuzji jądrowej w dużym uproszczeniu oznaczałoby stworzenie sztucznego miniaturowego słońca, które mogłoby służyć jako czyste i potężne źródło energii. Przez ostatnie kilka lat mogliśmy być świadkami kilku przełomów w procesie utworzenia tej niezwykłej technologii. Przykładem nadzwyczaj wartym uwagi jest eksperyment w Lawrence Livermore National Laboratory z końca 2021 roku, w którym po raz pierwszy w historii udało się wytworzyć więcej energii z reakcji termojądrowej niż zużyto do jej rozpoczęcia. Energia fuzji jądrowej jest nadzwyczaj blisko i definitywnie będzie jedną z najważniejszych technologii kształtujących rynek energetyczny przyszłych dekad.
Jaki ma to związek z Księżycem? Otóż do wytworzenia fuzji nuklearnej potrzebne są dwa komponenty — deuter i tryt. Oba są izotopami wodoru jednak tryt jest szczególnie rzadko występujący na Ziemi. Izotop ten na szczęście można czymś zastąpić. Tutaj wkracza izotop helu i nasz powód do kolonizacji Księżyca znany jako hel-3. Ze względu na brak własnej magnetosfery nasz srebrny glob wystawiony na wiatry słoneczne przez miliardy lat nagromadził wielkie złoża tego cennego zasobu. Właśnie dlatego wyścig o to, kto ustanowi stałą bazę księżycową jest tak ważny. Eksploatacja naszego naturalnego satelity jest bezpośrednio związana z przyszłością przemysłu energetycznego, co stanie się szczególnie istotne wraz z rozwojem negatywnych skutków zmian klimatycznych.
Ja w ogóle uważam, że zamiast lecieć w kosmos to te pieniądze powinny być wydane na dzieci, a najlepiej na POLSKIE dzieci.
W sumie dziwne dlaczego UE nie przoduje w podboju kosmosu. Patrząc jakie pomysły mają europejscy dupokraci to widać, że dawno odlecieli już w kosmos
Mój plan na naprawę europejskiego programu kosmicznego:
1. Zniszczenie lewackiej UE
2. Utworzenie POLSKIEGO programu kosmicznego
3. Zakaz p***ania
4. Zerwanie stosunków dyplomatycznych z zgniłym zachodem bo Chiny BAZA
5. Przywrócenie obowiązkowej astrologii
6. Zakaz noszenia logotypu NASA bo Iluminiaci
7. Żądanie przez Polskę od UE zwrotu pieniędzy, które płacimy aby ją utrzymać, w przypadku odmowy wypowiedzieć im wojnę
8. Zwiększenie czterokrotnie Jana Pawła II w szkołach
9. Zakaz p***ania
Co myślicie?
Wydaje mi się, iż Europa, nosząca na sobie piętno systemowej opresji, kolonializmu i faszyzmu, nie powinna brać udział w wyzysku w przestrzeni kosmicznej. Dosyć już złego wyrządziliśmy, to my jesteśmy wirusem!
Nie zgadzam się z autorem, iż prywatne korporacje nie osiągną sukcesu w kolonizacji kosmosu. Ludzkość dąży do wolności.
Może i Europa została w tyle, ale Polska nie. Niedawno szefową polskiej agencji kosmicznej została młoda i zdolna Pani Minister Olga Semeniuk. Poland can into space! Polska gurom!