Każde potknięcie obozu zjednoczonej prawicy, nawet jeżeli spowodowane jest błędem czysto technicznym, natychmiast zamieniane jest przez opozycję i wspierające je media, w: “wielkie zwycięstwo”, “upadek rządu”, “większości”, “Kaczyńskiego” itd. czy pusty frazes, że po prostu “presja ma sens”. Czy ma? Nie ma otóż ona żadnego sensu i do żadnego, wieszczonego za każdym razem, upadku nie prowadzi i z wielką dozą prawdopodobności nie doprowadzi. Presja ma znaczenia, jeżeli wywiera ją ktoś o jakimkolwiek znaczeniu, takiego jednak brakuje zarówno PO, a tym bardziej już SLD/Lewicy, PSL, Konfederacji czy innym graczom społecznym i politycznym.
Wypadałoby zadać więc pytanie, kto takie znaczenie ma, by móc mniej lub bardziej swobodnie wywierać nacisk na ekipę rządzącą? W kwestii ustawy o KRRiT, lex TVN, ale też innych działań Prawa i Sprawiedliwości sprawa presji wcale nie wydaje się tak prosta, by dało się zastosować tu proste, wręcz podręcznikowe, schematy wpływu. Jak więc to wygląda?

MEDIA
Media to czwarta władza, mówią dumnie dziennikarze, ale także i medioznawcy. Nie ulega wątpliwości, że dysponują one szerokim wachlarzem wpływu. Media mogą polityka promować, zapraszając i eksponując wyjątkowo wyraźnie w swoich programach czy wręcz przeciwnie pogrążyć. Wszystko przez możliwość dotarcia do widza, czyli wybory i wywarcia na niego wpływu, który zwiększać lub zmniejszać może szanse na elekcję czy reelekcję. To teoria, a praktyka? Z tą jest już nieco inaczej, bo przecież dane medium nie dociera do każdego. Jesteśmy w takim momencie polityczno-historycznym gdzie medium możemy traktować jak partię polityczną, takie myślenie reprezentuje najmocniej Jarosław Kaczyński, nie jest ono pozbawione sensu, aczkolwiek z drugiej strony, jego myślenie wywarło duży wpływ na rynek medialny w Polsce. Zakup Polska Press, dogadanie się z Zygmuntem Solorzem (m.in. w sprawie jego biznesów nuklearnych), przejęcie i mocne upolitycznienie spółki Telewizja Polska S.A. czy latami dofinansowywane produkcję braci Karnowskich, czy Gazety Polskiej poskutkowały tym, że mediami niezależnymi od władzy zostały m.in.: TVN, spółka Agora (Wyborcza) i Ringier Axel Springer (Onet, Newsweek).
Dlaczego TVN?
To właśnie za TVN wylądował na celowniku Jarosława Kaczyńskiego. Dlaczego? Pomniejszych czynników jest wiele, np. upolitycznienie TVN- stacja ta przedstawia bardzo liberalną stronę rzeczywistości, ewidentnie bardziej popiera opozycję niż Prawo i Sprawiedliwość, koronnym przykładem jest uwielbienie Donalda Tuska przez Katarzynę Kolendę-Zalewską. Kolejną sprawą jest łatwość. Media “tradycyjne” opierają swoją działalność na koncesjach, przede wszystkim chodzi o koncesję naziemną. To Państwo ma kontrolę nad koncesjami i to one stawia warunki, o wiele trudniej jest w przypadku mediów internetowych. Po trzecie, walka z USA. Po wyborze Joe Bidena na Prezydenta USA nastał konflikt na linii Polska-USA, m.in dlatego, że Polska jawiła się ostatnim bastionem Trumpa, kiedy nawet FOX NEWS przestało mówić, że Trump wygrał wybory, to nasza TVP INFO grzała paskami o wygranej byłego prezydenta.

Dlaczego Teraz?
Prezes Prawa i Sprawiedliwości od dłuższego czasu jest w klinczu. Blokują go Ziobryści (w sprawie izby dyscyplinarnej, która jest przeszkodą do odblokowania funduszu europejskich), Bielanowcy (wyciąganie kart do głosowania, żeby dostać posady), przeciwnicy nakazu szczepień (Anna Siarkowska, Janusz Kowalski). Wcześniej blokował go Jarosław Gowin czy Bartłomiej Wróblewski (Piątka dla Zwierząt. Osoby tak ważne jak Jarosław Kaczyński potrzebują sukcesu, by konsolidować władze, to właśnie dzięki hasłom “koniec imposibilizmu Państwa” PiS doszedł do władzy w 2015 roku. Prezes musiał pokazać, że może wszystko przegłosować jak słynny budżet w sali kolumnowej. Po tym, jak we wrześniu ustawa trafiła do sejmowej zamrażarki, święta okazały się najlepszym momentem na pokazanie sprawczości i przy okazji przykrycie sprawy Łukasza Mejzy.
Presja Społeczna
Od tysięcy lat lud okazuje swoje niezadowolenie w spontanicznych wystąpieniach publicznych. Opinia publiczna to potężny, mityczny wręcz bohater zbiorowy, na którego zwrócone są oczy każdej legislacji, wszak to od niego pochodzi władza, która choć dana może być również odebrana. To także teoria, praktyka pokazuje jednak, że istnieje cała grono decyzji rządzących, które spotykają się z dezaprobatą lub aprobatą społeczną, a jednak nie są wprowadzane w życie. (Aborcja, THC, kara śmierci itp.). To właśnie na głos ludu powołuje się Przewodniczący Platformy Obywatelskiej RP Donald Tusk. Według jego przekazu to presja obywateli z pomocą Platformy dała veto Prezydenta. Oczywiście presja ta miała znaczenie, ale raczej minimalne.
Dlaczego Andrzej Duda zavetował ustawę medialną?
Przede wszystkim dlatego, że nie może sobie pozwolić na uderzenie w spółkę amerykańską. Andrzej Duda po skończonej drugiej kadencji prezydentury będzie bardzo młodym politykiem. Jeżeli chce robić karierę zagraniczną, a chce, jeżeli ją chce robić na zachodzie, a chce, to potrzebuje poparcia amerykanów. Ameryka nigdy nie poparłaby prezydenta, który jawnie uderza w amerykańskie interesy. Jarosław Gowin będąc jeszcze w rządzie, rozmawiał z Amerykanami w sprawie tej ustawy i ostrzegał Jarosława Kaczyńskiego i Andrzeja Dudę o konsekwencjach wejścia w życie tej ustawy. Drugą sprawą są stosunki na linii Pałac Prezydencki- Nowogrodzka. Podobnie jak wcześniej z Gowinem, Prezes PiS nie rozmawia z głową państwa od kampanii prezydenckiej 2020 roku. Duda zaczyna kalkulować swoją sytuację i nie widzi powodu, żeby zamykać stację TVN, którą może nie lubi, ale w dużej mierze środowisko PiSu czerpie stamtąd informacje.
Dlaczego Donald Tusk okłamuje opinię publiczną?
Donald Tusk i jego partia mają przed sobą wiele problemów. Donald Tusk jako nowy przewodniczący już poradził sobie z większością opozycji w partii, ale po wyborach wewnętrznych na własne życzenie, stworzył on sobie nowe. Problem z marszałkiem Grodzkim, do którego przewodniczący partii nie ma zaufania i chętnie zamieniłby go na swojego kolegę (nie jest to Bogdan Borusewicz). Szymon Hołownia, który nie jest połączyć się z PO w wyborach, Gowin, który zaczął kolegować się z PSL. Jednym zdaniem, Donald Tusk próbuje jednoczyć partię i opozycję (bez Lewicy, oprócz rozłamowców z PPS), wmawiając Polakom, że to dzięki jego pomysłowi wyjścia na ulicę Andrzej Duda zawetował ustawę medialną, potocznie LEX TVN. Jedni powiedzą, tak musi robić opozycja, drudzy, że po to właśnie istnieją media, aby tłumaczyć zawiłości systemu politycznego.