Półwysep Bałkański to jedno z najciekawszych pod względem historycznym, etnicznym i gospodarczych na świecie, a na pewno w Europie. Północną granicę Bałkanów wyznacza w uproszczeniu linia między miastami Triest i Odessa. Obejmuje takie państwa jak: Grecja, część Turcji, Bułgaria, Rumunii, część Mołdawii, Alabanie, Macedonie, Serbię, Bośnię i Hercegowinę, Słowenię, Chorwację, Czarnogórę.
Jest to bardzo zróżnicowany pod względem etnicznym region, do tego dochodzą inne religie i zróżnicowanie gospodarcze. Dobrym przykładem dużego zróżnicowania etnicznego i przez to również dopasowania systemu politycznego do zaistniałych różnic, jest Bośnia i Hercegowina, w których 3 narody Bośniacy, czyli muzułmanie, Serbowie, czyli prawosławni oraz Chorwaci, czyli Katolicy są narodami konstytucyjnymi. W Bośni i Hercegowinie został stworzony system, w którym aby pogodzić interesy tych trzech nacji podsunięto się do dyskryminacji innych narodowości i utworzenia etnokracji, czyli podporządkowaniu się prawodawstwa do przynależności etnicznej ludzi, a nie ich obywatelstwa. System ten został stworzony nie przez przypadek, był wynikiem długich rozmów i wynikiem największego konfliktu w Europie po II Wojnie Światowej, który rozpoczął się w 1991 roku.

Jugosławia, która rozpadła się w latach 90-tych jest dla mnie idealnym przykładem co może stać się nie tak na Bałkanach. Było państwo, które łączyło skrajności, rzeczy niemożliwe, gdzie było 6 republik, gdzie byli muzułmanie, katolicy i prawosławni. Próbowano łączyć idee, łączyć centralizm i samorządność. Kryzys gospodarczy, który następował był efektem tej nieudanej próby łączenia rzeczy niemożliwych i próby pogodzenia odrębnych grup interesu. Wojna, która się rozpętała po jej rozpadzie pokazała w pigułce olbrzymią oś konfliktów w tym regionie.
W 2008 roku Republika Kosowa ogłosiła niepodległość i odłączenie się od Serbii. To wydarzenie miało miejsce dosyć niedawno i pokazało, że dalej nic nie jest ostatecznie przesądzone na Bałkanach. Mniejszość albańska, która zamieszkiwała tereny Serbii natchniona mitem bazującym na bitwie na Kosowym Polu oraz Amerykanami odłączyła się i proklamowała odrębność. Z jednej strony było to wyzwolenie mniejszości, która coraz częściej sprowadza się w tamte tereny z ojczyzny Albanii, z drugiej strony była to zagrywka polityczna ze strony Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Polska uznała Kosowo jako niepodległe państwo co było również sprytną zagrywką, dlatego, że była to umowa pomiędzy Donaldem Tuskiem, Radosławem Sikorskim oraz Georgem W. Bushem, w której została zaoferowana tarcza antyrakietowa dla Polski. Takie właśnie sytuacje są dla mnie najpoważniejszym zarzutem, czyli w tym przypadku zagrożeniem dla całej integralności Półwyspu Bałkańskiego. Od setek lat region ten jest wykorzystywany i przechodzi z jednej okupacji do drugiej, czy to Bizantyjskiej czy Osmańskiej, która była bardzo wyniszczająca dla tego regionu, przede wszystkim gospodarczo, gdzie nie inwestowano, a tylko grabiono i niszczono. Wykorzystywane są małe narody, małe państwa do realizacji partykularnych celów polityki mocarstw. W XX wieku wykorzystując podziały i małą zamożność tych państw znany akwarelista z Austrii, Kanclerz Niemiec uzależnił gospodarczo Bałkany poprzez brak zapłaty za towary w gotówce, a przez np. weksle niemieckie, broń niemiecką, co doprowadziło do braku możliwości innych rozwiązań ze strony tych krajów, tylko podporządkowanie się woli Wodza III Rzeszy.
Wracając do współczesnych czasów, doszło ostatnio do ważnej zmiany nazwy państwa. Macedonia zmieniła nazwę Macedonia Północna pod naciskiem Greków, którzy uważają, że nazwę tę może posiadać tylko jedna z prowincji greckich. Konflikt był na tyle skuteczny, że Macedończycy z północy poddali się i zrobili to co chcieli. Wskazuje na ten aspekt, bo jest to dla mnie zdumiewające, jak zwykła nazwa może być tak dużą osią sporu pomiędzy państwami. Ta sytuacja uwypukla poziom napięcia w tamtym regionie jak i chęć dominacji oraz budowania swoich mitów historycznych, jak to, skąd pochodził Aleksander Wielki.
Wydaje mi się, że na terenie Półwyspu Bałkańskiego potrzebna jest jakaś zmiana i wspólna idea. Miałem i dalej mam nadzieje, że uda się rozwiązać te osie sporu przez Unię Europejską, która przez rozszerzenie się na te państwa mogłaby być katalizatorem do układani normalnych, pokojowych stosunków dyplomatycznych jak i takich zwykłych, ludzkich. Problem obecnie jest taki, że zbyt mało ma możliwości Unia w swoim działaniu i boryka się obecnie z wieloma konfliktami, że podejrzewam, iż obecne nikt nie chce kolejnych konfliktów z wybuchową mieszanką Bałkańską. Nie można oczywiście powiedzieć, że nic się nie dzieje w tym zakresie, ale działania są prowadzone bardzo wolno.
Podsumowując, Półwysep Bałkański jest miejscem wielu sporów, na gruncie etnicznym, narodowościowym, religijnym i gospodarczym. Nację, które prowadzą nieustanną walkę pomiędzy sobą a jednocześnie muszą walczyć z czynnikami zewnętrznymi i agresorami. Zagrożenia na Bałkanach są ewidentne, tutaj podobnie jak wiele lat temu jest bardzo nerwowo i wystarczy iskra do rozpętania kolejnej wojny. Mam nadzieje, że społeczność międzynarodowa w tym silnie Unia Europejska angażuje się na rzecz zażegnania konfliktów i stworzenia nowej idei łączącej tych ludzi, może idei europejskiej? Warto spróbować.
Bibliografia:
- Wiesław Walkiewicz “Jugosławia. Państwa Sukcesyjne”;
- Krzysztof Krysieniel “Etnokracja w systemie politycznym Bośni i Hercegowiny”;
- Mirella Korzeniewska-Wiszniewska “Kosowo w serbskich źródłach historycznych,
wypowiedziach polityków i opiniach prasowych”; - Rafał Woźnica “Miejsce Macedonii w polityce zagranicznej Bułgarii po 1991 roku”;
- Informacje przedstawione przez prof. Mirosława Dymarskiego.